piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 19

Cassie.


***
-Eem...-zająkałam się. Justin stał i prawdopodobnie nie wiedział co zrobić. Zresztą cholera, ja też nie wiedziałam.-Cześć mamo.-powiedziałam z lekkim uśmiechem chcąc ukryć zażenowanie.
-Cześć.-odpowiedziała,ale jej mina nie wyrażała żadnych emocji.  UPS.-Zjedzcie coś i biegiem do szkoły. Będę u siebie, gdybyście czegoś potrzebowali.-skinęłam posłusznie głową i zeskoczyłam z blatu.-A i Cassie-zwróciła się do mnie.-Masz być na kolacji. Musimy pogadać.-uśmiechnęła się i pokręciła głową wychodząc z kuchni.
-Cholera,cholera,cholera..-mówiłam cicho pod nosem.
-Hey, Cass spójrz na mnie.-powiedział Justin chwytając moją twarz w dłonie.-Czemu tak zareagowałaś?
-Wiesz co znaczy ta głupia kolacja?-.warknęłam.-To znaczy przesłuchanie Justin. Będzie mnie pytać o każdy szczegół,rozumiesz?-zaśmiał się i pocałował moją głowę.
-Okej, co chcesz zjeść?-zapytał z rozbawieniem. No tak. Jego to śmieszy, bo to nie on będzie musiał się spowiadać.
-Odechciało mi się.-powiedziałam kierując się do pokoju.
-O nie,nie,nie. Musisz coś zjeść.-powiedział stanowczo i pociągnął mnie na krzesło.
-Masz jakiś fetysz, że dziewczyna musi jeść?-zaśmiałam się podpierając rękę o brodę.
-Za dużo filmów oglądasz.-powiedział rozbawiony otwierając lodówkę i wyciągając z niej mleko.-Masz nutelle?
-O co ty mnie pytasz? Oczywiście,że mam.-powiedziałam otwierając szafkę i wyciągając słoik.
-A kakao?-zapytał. Pokiwałam twierdząco głową i podałam mu je.
-Pomóc ci?
-Nie. Możesz iść się ogarnąć. Przyjdę po ciebie jak skończę.-powiedział z uśmiechem.
Czy jego nie podmienili? To Justin, on...nigdy taki nie był. Może jednak mają rację ci, co mówią, że ludzie się zmieniają.
-Nie boisz się,że moja mama może tu wejść?-przedrzeźniałam go.
-Myślę, że jakoś dam radę.-skinęłam i udałam się na górę, by się odświeżyć.

***
Po wykonaniu porannych czynności w łazience zeszłam na dół, gdzie zastałam Justina. Był taki szczęśliwy. Nie widział mnie przez co mogłam go obserwować. Ułożył dwa talerze z kanapkami  na stole i dwa kubki z kakao. Wszystkie produkty odłożył na swoje miejsce, jakby znał wszystkie zakamarki mojego domu i usiadł spokojnie na krześle tyłem do mnie. Podeszłam do niego najciszej jak się dało i zasłoniłam mu oczy dłońmi.
-Zgadnij kto.-zapytałam rozbawiona.
-Hmm..Kasandra?-zaśmiał się cicho.
-Jaka Kasandra?-zapytałam z udawana złością i skrzyżowałam ręce na piersiach. Justin odwrócił się do mnie i pociągnął na swoje kolana.
-Zazdrosna?-zapytał z uśmiechem i musnął palcem mój nos.
-Pamiętaj, ja nigdy nie jestem zazdrosna.-zaśmiałam się cytując jego słowa, w nawiązaniu do sytuacji ze szpitala i wstałam siadając na swoje miejsce. Wzięłam kanapkę i zaczęliśmy jeść.


Po skończonym śniadaniu od razu udaliśmy się do samochodu. Uznaliśmy, że Justin odwiezie mnie tylko na przystanek, ponieważ przez nasze "powolne ruchy" spóźniłby się na swoje lekcje, jednakże z racji tego że kończy wcześniej to przyjedzie po mnie i razem pojedziemy do szpitala, by dowiedzieć się co z Chazem.
-Do później.-powiedziałam całując jego policzek po czym wyszłam z auta i skierowałam się do szkoły..
-Cześć Kochana -przywitała się Kate stając przy mojej szafce, z której wyciągałam potrzebne książki.
-Co ty w takim dobrym humorze od rana?-zapytałam.
-Jesteś z Justinem, więc mam prawo się cieszyć.
-I z tego powodu jest ci tak wesoło?
-Yy..tak?! Co w tym dziwnego? To chyba oczywiste, że będę się cieszyć.-.powiedziała lekko mnie szturchając. Ta dziewczyna jest totalnie szalona. Potrafi się cieszyć ze wszystkiego. Zaśmiałam się. Wzięłam ją pod pachę i razem weszłyśmy do klasy, by słuchać nudnych wykładów nauczycieli.


Lekcje minęły dość szybko i nim się spostrzegłam wychodziłam już z klasy, by zaraz znów spotkać się z Justinem. Z Kate pożegnałam się przy szafkach umawiając na późny wieczór, by mogła u mnie spać i ruszyłam na parking, gdzie miał już stać mój chłopak. Oh, jeszcze się nie przyzwyczaiłam. To dla mnie..trudne, ale myślę że jest dobrze między nami. I oby tak już zostało.
-Cassie.-ktoś krzyknął. Odwróciłam się i zobaczyłam Olivie biegnąca w moją stronę. Czego ona ode mnie chce? Może dowiedziała się, ze jestem z Justinem i jest zazdrosna? Ugh, nie ważne.. Nie są już razem, a ja mam prawo być z kim chce, prawda?
-Cześć.-powiedziała. Spojrzałam na nią chcąc by zaczęła szybko mówić i by szybko skończyła, ale ona tylko mi się przyglądała. Było to dziwne, więc sama zdecydowałam się odezwać. W końcu ktoś musiał,nie?
-Czego chcesz?-zapytałam nie zbyt miło.
-Musisz coś dać Justinowi.-powiedziała poważnym tonem i wyciągnęła jakąś kopertę z torebki wyciągając ją ku mnie.
-Niby dlaczego miałabym to robić? Skoro ci tak na tym zależy to czemu sama mu tego nie dasz,huh?-zaśmiałam się ironicznie.
-On mnie nienawidzi.
-No cóż..może na to zasłużyłaś?-powiedziałam i odwróciłam się, by w końcu z tej szkoły wyjść, jednak poczułam rękę na ramieniu, przez co musiałam się odwrócić.
-Słuchaj wiem, że bywało między nami źle, ale w tym momencie na prawdę jestem w stanie cię nawet przeprosić za wszystko co zrobiłam, bylebyś tylko mu to dała,rozumiesz?-patrzyłam na nią zdezorientowana i nie wiedziałam co powiedzieć. Ona właściwie powiedziała, że może mnie przeprosić. Co tam takiego ważnego musi być, że jest w stanie się tak poświęcić. Po chwili namysłu w końcu wzięłam od niej tą kopertę i wyszłam ze szkoły. Nie myślcie sobie, że wzięłam to ze względu na nią, nie, nie, nie. Wzięłam to, bo ciekawi mnie co tam jest, tak ważnego. Przed szkoła rozejrzałam się w poszukiwaniu samochodu Justina. Stał oparty o maskę z kapturem na głowie i patrzył na mnie. Mimowolnie uśmiechnęłam się na ten widok. Justin wyszedł na przeciw mnie, a kiedy byłam już blisko pociągnął bliżej siebie i wpił się w moje usta. Pocałunek był delikatny i czuły. Kiedy oderwaliśmy się od siebie spojrzał mi w oczy i z uśmiechem powiedział.
-Tęskniłem za tobą piękna.

***
-Justin?-zagadnęłam, kiedy byliśmy już w drodze do szpitala. Wiem, że miałam mu to dać wcześniej, ale kiedy powiedział, że tęsknił i nazwał mnie piękna ja po prostu...rozpłynęłam się. Wiecie o czym mówię, prawda? Justin spojrzał na mnie ciekawy i uśmiechnął się, by zachęcić mnie do mówienia.-Po szkole zaczepiła mnie Olivia.
-Czego chciała?-zapytał patrząc to na mnie to na drogę. Przełknęłam głośno ślinę i mówiłam dalej.-Dała mi coś, bym dała tobie.
-Co ci dała?-zapytał, kiedy zjeżdżał na pobocze. Spojrzał na mnie i wyczekiwał, aż coś powiem, ale ja nie byłam w stanie, więc po prostu wyciągnęłam z plecaka kopertę i podałam mu ją.


Justin.

***
Wziąłem od Cass kopertę i otworzyłem ją, mimo iż bałem się co będzie w środku. Wyjąłem kartkę ze środka i zacząłem w myślach czytać.

"Musisz jak najszybciej porozmawiać z Jasonem. 

On ci wszystko wyjaśni. Jesteś nam potrzebny Justin.

Ps. Dobrze,że Chaz żyje. Nie chciałbyś przecież, by stało mu się coś złego,prawda? ~Olivia"


-Mówiła coś jeszcze czy tylko kazała ci to przekazać?-zapytałem lekko wkurzony. Nie, nie na Cass, lecz na Olivie. Czego ona chce i po co miałbym spotykać się z McCanem. Dodatkowo jeszcze ta groźba. Czy oni oszaleli?
-Nie, tylko tyle, że to ważne, więc mam ci to przekazać.-powiedziała i spuściła głowę bawiąc się palcami.
-W porządku. Pojedziemy teraz do szpitala, ty tam zostaniesz chwilę, a potem po ciebie przyjadę,ok?-zapytałem chcąc się upewnić, że mnie posłucha i nie będzie zła.
-Co?-krzyknęła.-A co z tobą?
-Muszę coś załatwić.-powiedziałem włączając się w ruch i wyprzedzając kilka aut.
-No tak, w końcu to Olivia..-westchnąłem cicho i spojrzałem w jej kierunku. Patrzyła na krajobraz za oknem w skupieniu. Chwyciłem jej dłoń, ale zabrała ją.
-Cass tu nie chodzi o Olivie. To zupełnie coś innego.-mówiłem, ale ona mnie olała i nic nie odpowiedziała, dalej patrzyła za okno. Zatrzymaliśmy się pod szpitalem. Cass chwyciła klamkę i wyszła z auta. Zrobiłem to samo tylko po to, by przestała się złościć. Objąłem jej talie, mimo iż próbowała się wyrwać.
-Puść mnie Justin.-krzyknęła.
-Nie, póki ze mną nie porozmawiasz.-odwróciłem ją tak, że stała przodem do mnie i zacząłem mówić do unikającego mnie wzroku Cass.
-Liścik, który dostałem napisała Olivia, ale tu nie chodzi o nią. Muszę się spotkać z kimś, by wszystko wyjaśnić i będzie po sprawie.
-Nieważne, po prostu idź sobie.-powiedziała próbując zrzucić moje dłonie z jej talii. Nachyliłem się lekko i pocałowałem w czoło.
-Nie bądź na mnie zła. Niedługo wrócę,ok?
-Możesz mnie już puścić?-zapytała patrząc na mnie.
-Tylko jeśli mnie pocałujesz.-zaśmiałem się.
-Nigdy.-powiedziała uśmiechając się,a kiedy się nachylałem zdjęła moje ręce z jej talii i pobiegła do szpitala.
-Uważaj na doktorka.!-krzyknąłem kręcąc w rozbawieniu głową.

Wsiadłem do samochodu, wykręciłem numer do Ryana, żeby powiedzieć mu, że ma mieć oko na Cass, kiedy z nimi będzie i rozłączyłem się wyjeżdżając na drogę, by spotkać się z Jasonem.
Jechałem do parku, w których zazwyczaj siedzi z kumplami i pije. Wysiadłem z auta i rozejrzałem się po dobrze znanym mi miejscu. W oddali było widać kilka osób, więc podszedłem do nich.
-Patrzcie kto nas odwiedził.-uśmiechnął się fałszywie Jason.
-Po co miałem się z tobą spotkać?-warknąłem.
-Ahh, ty w tej sprawie. Myślałem, że chcesz odwiedzić starego przyjaciela.-zaśmiał się popijając piwo.
-Do rzeczy McCann.
-Musisz mi pomóc.-powiedział  już poważnie.


------------------------------------------------------------------------------------

Cześć, cześć.
Przepraszam, że dopiero teraz dodaje, ale tak jak pisałam pod ostatnim rozdziałem mam ferie i nie było mnie od wtorku. Tam nie miałam kompa i rzadko internet (na telefonie), ponieważ nie było zbytnio zasięgu, lol

Ale jestem. :)
Mam nadzieję, że jeszcze ze mną jesteście...

24 komentarze? oO
OMG , jesteście najlepsi.!
Dziękuję każdemu, kto poświęca na to czas. < 3

UWAGA.!
Kolejny rozdział dodam jutro, ponieważ jutro idę na osiemnastkę i znając życie w niedziele będę odsypiać, a później muszę się uczyć, żeby zaliczyć semestr z matmy, ugh :c
Mam nadzieję, że nie będziecie źli.

+Jak myślicie co to za plan?
Jason w coś wpakuje Justina czy chce tylko uratować siostrę?


9 komentarzy:

  1. Omg genialny rozdział ;) ilu

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem megaaa ciekawa o co chodzi Jasonowi. Mam nadzieje, ze przy tej sprawie nic sie nie stanie Justinowi. A tak wgl Justin i Cass są tacyyyyy slodcy ♥ swietny rozdzial ♥ ily @akaqomez

    OdpowiedzUsuń
  3. omg! genialny! zapraszam cię do nowego tłumaczenia bloga : http://forced-into-love-tlumaczenie.blogspot.com/

    megaa! @shevine_

    OdpowiedzUsuń
  4. super
    zapraszam do mnie
    http://donia-99.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. boski rozdział :) jestem ciekawa o co chodzi Jasonowi

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooo dzieje się ;D
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudny, czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń