sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 17

Justin

***
-Nie chce żebyś teraz stąd wyszła i mnie zostawiła.-szepnąłem, a ona oderwała się ode mnie zaciekawiona i spojrzała mi w oczy.-Lubię Cię Cass.-powiedziałem szczerze. Jest zupełnie inna niż reszta dziewczyn co mnie do niej przyciąga. Przez długi czas wypierałem się tego, ale ile można? I tak w końcu by się dowiedziała. Nie chciałem by została przez kogoś skrzywdzona, sam też nie chciałem jej ranić swoim zachowaniem, mimo że pewnie i tak często to nieświadomie robiłem. Chciałem ją chronić. Chronić przed Jasonem i takimi jak Derek. Chciałem jej słuchać, kiedy jest smutna i kiedy jest wesoła. Chciałem być dla niej.

Chce być tu dla niej.

Długo nie odpowiadała. Po prostu patrzyła w moje tęczówki ciężko oddychając, przez co zupełnie nie wiedziałem, czy dobrze zrobiłem mówiąc jej to w takiej chwili. Praktycznie stwierdziła, że mamy o sobie zapomnieć, a ja wypaliłem nagle z wyznaniami. Patrzyłem na nią jeszcze przez chwilę łudząc się, że w końcu cóż powie, ale na marne. Ona wciąż tylko patrzyła.
-Przepraszam Cassie. Nie powinienem.-powiedziałem i z powrotem wróciłem do blatu, o który się oparłem. Powiedzieć, że moje ego ucierpiało to za mało. Ona była tą, która wielokrotnie naraziła moje ego na upadek, a mimo to chciałem jej i nie obchodziło mnie to aż tak jak to jak czułem się w tej chwili. Smutek, żal, rozczarowanie..? To chore. Jeszcze żadna dziewczyna nie doprowadziła mnie do takiego stanu.


Cassie.

***
Co tu się właściwie stało? Na prawdę całowałam się z Justinem? Chwila. Czy on na prawdę przyznał, że...że mnie lubi? Jestem w jakimś głupim reality show? Jest tu jakaś ukryta kamera?
Patrzyłam na jego nieskazitelna twarz i szukałam jakiś oznak, że to tylko żart, ale nic nie zobaczyłam. Stał tam i patrzył. Jego wzrok był utkwiony głęboko we mnie jakby starał się odczytać o czym myślę. Po pewnym czasie w końcu zrezygnował.
-Przepraszam Cassie. Nie powinienem.-powiedział smutno i podszedł do blatu, a ja byłam jak w transie. Na prawdę mnie zdziwił. Przecież on się nie zakochuje, to Justin Bieber. Głupia Cassie-skarciłam się. On powiedział tylko, że cię lubi, a nie kocha. Ugh.-weź się w garść. Powtarzałam sobie pod nosem. Przecież też go lubisz.

Lubię go?

Podeszłam do niego, ale mnie nie widział bo stał tyłem podpierając się blatu. Owinęłam ręce wokół jego pasa wtulając się w jego plecy i szepnęłam.
-Też Cię lubię Justin.-Kiedy to usłyszał od razu odwrócił się w moją stronę z szerokim uśmiechem.
-Na prawdę?-zapytał zakłopotany i podrapał się po karku.
-Tak głupku.-uderzyłam go żartobliwie w ramię, a on się zaśmiał. Objął mnie w talii i jeszcze bliżej siebie przyciągnął.
-Nie jestem głupkiem.-wydał wargę z udawanym smutkiem.
-To ty tak uważasz.-powiedziałam śmiejąc się z niego. Zdecydowanie wolę tę jego stronę. Jest wtedy troskliwy, uroczy i przede wszystkim szczęśliwy.
-A ty nie? Przed chwilą powiedziałaś, że mnie lubisz.-droczył się, a ja spuściłam głowę czując się zakłopotana. Fakt, przyznałam mu to, ale nie po to by mi to teraz wypominał. Nie jestem przyzwyczajona do tego. Dawno nie miałam chłopaka. Derek był moim ostatnim. Po tym bałam się zaufać komukolwiek. Nadal się boję, ale myślę, że już czas przełamać ten mur. Tylko...czy my w ogóle jesteśmy razem?
-Hey-powiedział melodyjnie i podniósł dwoma palcami mój podbródek.-Czemu się chowasz?
-Justin powinnam już iść.-wiem, że to nie była dobra chwila i prawdopodobnie zepsułam wszystko, ale na prawdę musiałam iść. Moja mama jest już pewnie na randce z Jeremym, a ja miałam być dziś wcześniej w domu.
-Odwiozę cię.-powiedział po czym objął mnie delikatnie w talii i prowadził w stronę wyjścia.

Czy to znaczy, że wszystko zepsułam?

***
Dojechaliśmy pod mój dom w ciszy. Całą drogę wyzywałam siebie w myślach za to jak głupia jestem. Wszystko zepsułam. Musiałam akurat wtedy powiedzieć,że muszę wracać? Ugh, głupia ja.
Auto zatrzymało się pod moim domem. Spojrzałam na Justina, który nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Musiałam coś szybko wymyślić.
-Wejdziesz?-zapytałam cicho, patrząc na swoje palce. Szczerze? Bałam się odmowy.
-Cass nie musisz tego robić. Zrozumiem jeśli mnie odrzucisz. Nie zmuszaj się do czegoś czego nie chcesz.-Czy on jest głupi czy głupi? Tymi słowami na prawdę mnie wkurzył. Wyszłam z samochodu trzaskając drzwiami i otworzyłam je z jego strony. Spojrzał na mnie ze zdezorientowaniem wypisanym na twarzy, a mi chciało się śmiać, choć nie dałam tego po sobie poznać.
-Czy gdybym tego nie chciała proponowałabym ci to? Czy gdybym cię nie lubiła powiedziałabym to? Justin jesteś czasem na prawdę głupi. Co jeszcze mam zrobić, żebyś mi uwierzył, że na prawdę cię lubię i chce zaryzykować, mimo że cholernie się boję.?-krzyczałam, choć na prawdę dobrze się czułam mówiąc mu to. Nim się zorientowałam Justin chwycił moja twarz w swoje ręce i przycisnął swoje usta do moich. Trwaliśmy w pocałunku jeszcze przez kilka chwil. Następnie odsunęliśmy się od siebie patrząc sobie w oczy.
-Tyle mi wystarczy.-powiedział z pewnym siebie uśmiechem. Uderzyłam go lekko w klatkę piersiową i chwyciłam go za bluzkę ciągnąć w stronę mojego domu. On tylko śmiał się ze mnie, a chwilę potem podniósł i okręcił nami. Zrobił kilka kółek, podczas których krzyczałam na niego śmiejąc się, by mnie puścił. Zatrzymał się dopiero wtedy, gdy byliśmy już pod drzwiami. Postawił mnie na ziemi, bym mogła znaleźć klucze, ale lekko się zachwiałam i gdyby nie jego ramiona pewnie bym upadła.
-Ktoś tu za dużo wypił.-zażartował. Skarciłam go spojrzeniem, a on wystawił ręce w geście obronnym.
Otworzyłam drzwi i weszłam do środka, a zaraz po mnie Justin. Weszłam do kuchni, by nalać sobie soku, ale na stole leżała jakaś karteczka i pieniądze. Podeszłam bliżej i chwyciłam ją, by przeczytać co na niej było.

'Kochanie nie wrócę na noc. Tak jak mówiłam możesz kogoś zaprosić, tylko nie szalejcie. Zostawiłam ci trochę pieniędzy gdybyście zgłodnieli. Bawcie się dobrze. ~Mama''

Poczułam parę rąk obejmująca moją talie i głowę w zagłębieniu mojej szyi. Nie musiałam się odwracać, by wiedzieć, że to nie kto inny jak Justin.
-Czyli dziś znów śpię u ciebie?-zapytał a na jego twarz wdarł się uśmieszek. Odwróciłam się do niego i powiedziałam.
-Spoko. Zaraz przyniosę ci jakąś kołdrę i poduszkę.
-Co?-zapytał, kiedy szłam w stronę mojego pokoju. Dogonił mnie i nie pozwolił wejść na górę po schodach podnosząc mnie i stawiając przed nim. Przytulił mnie do siebie i zapytał.-Co to znaczy?
-To, że moja kanapa jest na prawdę wygodna. Myślę, że będzie ci się dobrze spało.-powiedziałam szczerząc się do niego.
-Dlaczego nie możemy spać w twoim łóżku?-zapytał zdezorientowany. Oh, on na prawdę myślał, że będę spać z nim na kanapie? To urocze.
-Chwila, chwila. Kto powiedział, że też tam śpię?
-Dlaczego nie mogę spać z tobą? Skoro jesteśmy razem to chyba możemy też razem spać,nie?-Wiecie co? Uwielbiam się z nim drażnić. Stał tam biedny i nie wiedział o co chodzi. Może i jestem staromodna lub dziecinna, ale chciałam by to było oficjalne. Jeśli wiecie o czym mówię.
-A jesteśmy razem?-zapytałam nie spuszczając z niego wzroku.
-A nie?
-A tak?
-Ugh.-jęknął odrzucając głowę do tyłu.-Na prawdę zmusisz mnie do tego?
-Nie wiem o czym mówisz Justin. A teraz proszę cię puść mnie. Jest już późno.-powiedziałam próbując wyrwać się z jego objęć.
-Cassie, chciałabyś być moją dziewczyna?
-Możeeeee..-przeciągnęłam uśmiechając się do niego. Pokręcił rozbawiony głową.
-A zostaniesz nią?-stałam cicho napawając się jego pytaniem. Na prawdę udało mi się zmusić go do powiedzenia tego.
-Tak Justin.-powiedziałam, a on uśmiechnął się ukazując szereg swoich białych zębów.-Tylko proszę nie zrań mnie.-szepnęłam cicho, a on mocno mnie do siebie przytulił. Staliśmy tak przez chwile, następnie pocałował mnie w głowę i chwycił mogą dłoń splatając nasze palce.
-Nie chcę cię ranić.

***
Siedzieliśmy u mnie w pokoju już od jakiejś godziny, rozmawiając o przypadkowych rzeczach. Wciąż się śmialiśmy. Nie było to dla mnie dziwne, bo często będąc ze mną lub chłopakami był w dobrym humorze. Zastanawiałam się tylko  jak wyglądał jego związek z innymi dziewczynami.
-I kiedy się dowiedział, że to tylko żart wpadł w furie, a my musieliśmy uciekać.-zaśmiał się głośno, a ja dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że go nie słuchałam. Chyba to wyczul. Przytulił mnie do siebie i odgarnął włosy z mojej twarzy.
-O czym myślisz Cass?-zapytał delikatnie.
-O niczym.-wydusiłam z siebie uśmiech.-Co było dalej?
-Powiedz mi co się dzieję.-nalegał.
-Nic po prostu...boję się.-spuściłam głowę bawiąc się rąbkiem mojej koszulki. Justin podniósł się i chwycił moją rękę splatając nasze palce.
-Nie chcę cię ranić. Wiem jaki jestem, wiem że często krzyczę i się wkurzam,ale obiecuje ci, że się postaram. Postaram się byś mi zaufała. I jeśli czegoś nie będziesz chciała, po prostu mów, w porządku?-kiwnęłam głową na znak, że rozumiem i kontynuowałam.
-Nie chodzi o ciebie.-powiedziałam cicho.
-Więc o kogo? Cass bądź ze mną szczera,ok?
-No wiesz...co jeśli Jason będzie gdzieś w pobliżu, a ciebie nie będzie?-zapytałam z lekką panika i spojrzałam na niego.
-Nie zbliży się już do ciebie.
-Justin nie wiesz tego.-pokręciłam głowa.-Nie możesz mówić czegoś czego nie jesteś w stanie wykonać.
-Niby czemu nie jestem w stanie?
-Bo nie możesz być przy mnie 24 godziny na dobę.-westchnął głośno.
-Co on ci takiego powiedział, że płakałaś?-zapytał zmartwiony.
-To na prawdę nie jest istotne.-zapewniłam.
-Nie istotne?-prychnął.-Płakałaś przez tego chuja.-krzyknął lekko podirytowany,ale gdy zobaczył strach wypisany na mojej twarzy złagodniał.-Przepraszam. Ja po prostu..
-W porządku.Masz prawo wiedzieć. On ty-tylko-zająkałam się.-Powiedział, że kiedy nie będzie cię przy mnie to..to będzie mnie pieprzył tak,że poczuje się jak w niebie i już do ciebie nie wrócę, że zrobi wszystko żebyś cierpiał nawet jeśli będzie to zabawa moim kosztem.-zaszlochałam cicho dając kilku łzom wolność,kiedy spływały wzdłuż mojego policzka. Justin mocno mnie do siebie przytulił. Chyba nawet trochę za mocno, bo opadł wraz ze mną na łóżko tak, że wylądowałam na nim. Uśmiechnął się i po raz kolejny dzisiaj odgarnął mi włosy z twarzy.
-Nie skrzywdzi cię. Nie pozwolę na to.-Otwarł wierzchem dłoni moje łzy, oblizał swoje usta i jedną ręką przybliżył moją twarz do jego, by połączyć nasze usta w całość, a drugą ręką gładził moje boki. Pewnie całowalibyśmy się dłużej, gdyby nie jego dzwoniący telefon. Warknął z niezadowoleniem, gdy się od niego odsunęłam i kazałam odebrać. Niechętnie podniósł się na łokciach i wyjął telefon z kieszeni przykładając go do ucha.
-Co kurwa? W jakim szpitalu?

---------------------------------------------------------------------------------------------

Tururururur witajcie :)

Jak myślicie co się stało? oO

+ Umie ktoś z was robić szablony?
Ponieważ już dość dawno poprosiłam o to jedną dziewczynę,
ale do tej pory nie daje znaku życia :c
A bez jest tak jakoś....pusto. :c

* Jeśli chcecie być informowani to TU
* Jakieś pytania ? TWITTER :)

Wiecie, że jesteście cudowni?
Dziękuję, że poświęcacie chwilę, by skomentować.
Dziękuję za ponad 18 tys wyświetleń oO

Toooootaaaaaaaaaaaaal < 3 
hahahahahha, nie nic. Odwala mi :D


23 komentarze:

  1. Kocham tego bloga i super rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku boski, czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww jaki słodki rozdział <3 ciekawe kto jest w szpitalu? hmm .. ciekawe ..:) czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział ;) czekam na następny ;) a między czasie zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uhuhu czekalam na ten moment az wreszcie bedą razem jsndbnsjd czekam na nastepny ~@akaqomez

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mega czekam nn <3 @BiebsIsMyLife4

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na nn <33

    OdpowiedzUsuń
  9. Omg super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pewnie jego ten kumpel, co pojechał dac kasę, zapomniałam jego imienia, jest w szpitalu, hahah xd ROZDZIAL MEGASUPERGIGAHIPEZAJEBIOZASTYCZNY! :3 no, to tyle, cxekammmmm na kooolejny, HAVE A GOOD DAY! :3

    OdpowiedzUsuń
  11. jeju zaczełam czytac to opowiadanie dzisaj i nie moglam sie oderwac, przeczytalam wszytskie roździały za jednym razem, to opowiadanie jest naprawde cudowne, ugh musiałaś skończyć w takim momencie? Bo cóż trudno, juz sie nie moge doczekac nastepnego, kocham to ❤

    OdpowiedzUsuń
  12. Aww w końcu się jej odważył o tym powiedzieć to takie słodkie;) Też tak chcęęę:D Kiedy kolejny bo się doczekać nie mogę co będzie dalej ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział jest świetny! :) xx @xxhemmings69

    OdpowiedzUsuń
  14. czekam baby ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Awwwww jaki słodki <33 czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Podoba mi się ten rozdział ! I to bardzo ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jejkuuu uwilebiam to czytać *-*
    @AyeeBeliebersPL

    OdpowiedzUsuń
  18. świetnyyyyyyy

    OdpowiedzUsuń
  19. boże nie mg się doczekać nexta! ; **
    @shevine_
    przy okazji zapraszam cię na moje wypociny; / /nie dorównuje temu opowiadaniu nawet w 1 % <3
    http://plomien-ognia-nocy.blogspot.com/
    http://forbidden-love-ff.blogspot.com/
    http://swagy-love.blogspot.com/
    http://scream-ff.blogspot.com/
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  20. Właśnie zaczęłam czytać i bardzo mi sie podoba <3 lecę czytać nn ;*

    OdpowiedzUsuń