środa, 29 stycznia 2014

Rozdział 14

Cassie


Siedziałam przez chwilę i wpatrywałam się w tą wiadomość, tylko jedno pytanie krążyło mi w głowie.
Skąd on ma mój numer? Nie przypominam sobie bym mu go kiedyś podawała.
W końcu zdecydowałam sie odpisać.


'Wiesz która jest godzina? oO'
    Wyślij.


-Z kim flirtujesz?-szturchnęła mnie Kate z uśmiechem.
-z Justinem.-powiedziałam nim spostrzegłam się co właśnie zrobiłam. Mentalnie się spoliczkowałam i odwróciłam w stronę roześmianej przyjaciółki.
Zawsze muszę najpierw mówić,zamiast myśleć,ugh.
-Czy Cassie Sparks właśnie przyznała,że flirtuje z Justinem?
-Gwarantuje ci,że jak się zaraz nie przestaniesz śmiać,to..to..
-To co? -zapytała, po czym znów wybuchnęła śmiechem. Spojrzałam na nią, tak jak to robią w filmach, kiedy chcą kogoś przestraszyć, ale ona widząc moją minę znów wpadła w histeryczny śmiech.
-Wiesz, o co mi chodziło.-powiedziałam po czym sama zaczęłam się śmiać.
Poczułam wibracje w mojej dłoni, co znaczyło, że przyszedł sms. Tak, wyciszyłam dźwięk, ponieważ zawsze mam wrażenie, że ludzie dziwnie na mnie patrzą, kiedy co chwilę słyszą przychodzące smsy czy połączenia.
-To co twój pan od flirtu pisze,huh?-zapytała patrząc na ekran mojego telefonu.-On chce do ciebie przyjść?
-Tak, najwidoczniej tak. Powiedziałam ci,że się przyjaźnimy, więc co w tym dziwnego?
-Nic.-zaśmiała się.-To mój przystanek. Bawcie się dobrze.-cmoknęła mnie w policzek i wybiegła z autobusu, a ja postanowiłam odpisać Justinowi.


Justin


Było około 22 a mi się nudziło. Po zabawie w klubie Chris odwiózł każdego z nas do domu. Stwierdził, że jutro szkoła więc nie możemy balować do rana. Mojej mamy jeszcze nie było, a ja zastanawiałem się co mógłbym porobić. Pomyślałem, że napisze do Cassie. I tak też zrobiłem. Szybko mi odpisała, ale nie była chyba chętna do wyjścia,więc zaproponowałem, że do niej przyjadę. Jakiś czas nie odpisywała, więc zastanawiałem się czy to nie był zły ruch. Na szczęście usłyszałem charakterystyczny dźwięk smsa.

'Okej, tylko moja mama będzie, więc podejdź na tyły domu, a ja ci otworze.'

Nie czekając dłużej chwyciłem kluczyki od auta i wyszedłem z pokoju trzaskając drzwiami. W połowie schodów zatrzymałem się i przekląłem pod nosem. Wróciłem do siebie i odlożyłem kluczyki z powrotem na półkę.

Musiałem dzisiaj pić?

Po chwili byłem już na przystanku. Chciałem sprawdzić na rozkładzie ile będę musiał czekać, ale podjechał autobus. Nie musiałem się martwić jaki to numer, ponieważ każdy jedzie w stronę domu Cassie. Później trzeba jeszcze przejść przez kilka przecznic i już.
Siedziałem na tyłach i rozmyślałem. O czym? Generalnie o moim życiu. O tym jak ważna jest dla mnie moja mama, kumple. O tym co wyjdzie z tej całej 'przyjaźni' z Cass. Fakt, nie miałem złych zamiarów co do niej, ale ja się nie zakochuje. Za bardzo lubię dziewczyny.
Gadam jak laska. A mówią,że tylko kobiety są zmienne.
Spojrzałem za szybę, było już ciemno. Latarnie rozświetlały drogę. Musiałem się dobrze przyjrzeć, by ogarnąć okolice. Ujrzałem Starbacksa, co znaczyło że tu powinienem wysiąść. Gwałtownie wstałem z miejsca krzycząc do kierowcy.
-Mógłby się pan zatrzymać? Przegapiłem swój przystanek.
Facet o ciemnej karnacji, z dużymi oczami i zarostem spojrzał na mnie w lusterku. Pokręcił głową i otwierając mi drzwi krzyknął.
-Nieźle ci w głowie zakręciła.-zaśmiał się, a ja wyszedłem nie wgłębiając się w to co powiedział. Szedłem ulica, z rękami w kieszeniach marząc o tym by być już na miejscu.

***

-Dłużej się nie dało?-zapytałem Cassie, kiedy w końcu postanowiła otworzyć mi balkon, bym mógł wejść.
-Zamknij się moja mama jest w domu.-warknęła na mnie. Co jej się stało? Przecież tylko żartowałem.-Chodź-machnęła ręką, bym szedł za nią,ale chcąc wykorzystać sytuację chwyciłem jej dłoń i splotłem nasze palce. Odwróciła się do mnie zdezorientowana i podniosła nasze ręce na wysokość mojej twarzy.
-Co to jest?-zapytała bez krzty humoru.
-Boję się.-szepnąłem wzruszając ramionami. Prychnęła, ale nic już nie powiedziała po prostu pociągnęła mnie w stronę schodów i po cichu weszliśmy do jej pokoju. Zamknęła drzwi na klucz wciąż trzymając moja rękę, co wywołało u mnie uśmiech. Odwróciła się i poważnie na mnie spojrzała.
-Musimy porozmawiać.
-A nie rozmawiamy?-musnąłem kciukiem jej dłoń, a ona szybko wyrwała swoją rękę z mojej i odsunęła się kilka kroków w tył.
-Mówię poważnie Justin.
-Okej, więc o czym chcesz pogadać?-zrezygnowany położyłem się na jej łóżku, a ręce ułożyłem pod głowę, by moc ją widzieć.
-Czemu chcesz się ze mną przyjaźnić? -to pytanie zbiło mnie z tropu. Jak ona może mnie o coś takiego pytać, skoro nawet ja nie znam odpowiedzi.
-O co ci chodzi Cass?
-Po prostu mi odpowiedz.-szepnęła i usiadła na brzegu łóżka. Podniosłem się do pozycji siedzącej i podrapałem po karku. Co mam jej niby powiedzieć?
-Cassie ja nie wiem.-spojrzała na mnie jakby chciała konkretów, ale co ja mogłem?-Po prostu jesteś inna. Potrafisz być irytująca, złośliwa, wkurzająca, pyskata..-wymieniałem dopóki mi nie przerwała.
-Zrozumiałam, możesz przejść do sedna?
-Chciałem, ale mi przerwałaś.-warknąłem.-Mam na myśli to, ze jest w tobie coś co chce poznać, rozumiesz? Nie boisz mi się przeciwstawić, mówisz co myślisz, jesteś oryginalna.-nie wierzę w to co właśnie powiedziałem. Co ja mam w głowie?
Cass siedziała cicho patrząc ślepo w jeden punkt na ścianie. Przybliżyłem się i usiadłem tak, ze ona siedziała między moimi nogami. Kiedy poczuła, że ją obejmuje, od razu chciała wstać, ale ją powstrzymałem i zmusiłem siłą, by usiadła z powrotem.
-O co chodzi?-szepnąłem, a ona zaczęła się wiercić.
-Puść mnie Justin.
-Nie, dopóki nie dowiem się skąd to przesłuchanie.-lekko odwróciła głowę w moja stronę i spojrzała mi w oczy.
-Proszę Cię puść mnie.-powiedziała cicho. Patrzyłem jak wstaje i idzie do szuflady. Wyciągnęła jakiś album i usiadła obok mnie.
-To jest Derek. -pokazała na chłopaka obok niej. Uśmiechali się. Wyglądali na na prawdę szczęśliwa parę. Przewracała kartki, aż w końcu zamknęła album i rzuciła go mocno na podłogę, przez co zrobiła hałas, którym chyba w tym momencie się nie przejęła.
-Byliśmy razem przez rok. Wszystko układało się tak dobrze. Byłam szczęśliwa, wiesz? -spojrzała na mnie z lekkim i chwilowym uśmiechem, a potem przeniosła wzrok na swoje palce.-Pewnego dnia przyszedł do mnie. Byłam sama. Moja mama pojechała zrobić kolejny wywiad, a my mieliśmy po prostu spędzić miło czas. Z początku tak było. Oglądaliśmy filmy, rozmawialiśmy. Było cudownie.-zaciela się. Chwyciłem jej dłoń i lekko ścisnąłem. Nie odsunęła się. Bieber robisz postęp.-Później poszłam po coś do picia, a Derek miał w tym czasie napisać do rodziców czy może u mnie spać. Kiedy wróciłam powiedział mi,ze jego mama się zgodziła, a on wybrał film.
-Cass jeśli nie chcesz mówić..
-Mógłbyś mnie wysłuchać,proszę?-zapytała cicho. Widziałem jak się męczy, ale nie chciała przerwać, więc skinąłem.
-Usiadłam obok niego, a on mnie objął. Zjechał swoją ręką tak,że dotykał..
-Twojej piersi.-skończyłem za nią, a ona skinęła.
-Wzięłam ta rękę tak, by obejmował mnie..normalnie. Potem włączył film, a na ekranie pojawił się napis,że film jest dla dorosłych. Myślałam,że to jakiś horror czy coś, ale nie..On..on mi wtedy włączył film pornograficzny,rozumiesz? Powiedział,że dzięki niemu więcej się nauczę i że jutro będę mogła chwalić się wszystkim,że nie jestem dziewica, a gdyby tego było mało spał też z innymi dziewczynami. Nie obchodziło go to, że spotyka się że mną.-w tym momencie kompletnie mnie zatkało. Czy on jest jakiś pojebany? Jak można być takim idiotą?-On próbował mnie zgwałcić Justin.-powiedziała łamiącym się głosem. Chciałem ją wtedy objąć i powiedzieć,że wszystko będzie dobrze,ale nie wiedziałem jak zareaguje.
-Cass rozumiem,że po tym nie ufasz już chłopakom, ale wierz mi nie byłbym w stanie zrobić czegoś takiego nawet jeśli lubię dziewczyny. Nigdy nikogo do niczego nie zmusiłem.-szepnąłem gładząc jej dłoń.
-Przytul mnie.
Siedziałem nie będąc pewny, czy dobrze usłyszałem.
-Proszę.-usłyszałem. Nie czekając dłużej wyciągnąłem ręce w kierunku dziewczyny i mocno ja do siebie przytuliłem. Szlochała w moja klatkę piersiową,a ja delikatnie gładziłem jej plecy. Wybraliśmy sobie dość nie wygodną pozycję, ponieważ ona siedziała tuz obok mnie. Oderwałem się od niej na chwilę,chwyciłem jej nogi i posadziłem ją na swoich kolanach. Wzdrygnęła się,ale po chwili znów objęła moja szyję.
-Przepraszam.-szepnęła mi we włosy.
-Nie masz za co przepraszać.To nie twoja wina.-powoli się uspokajała,choć wciąż ciężko oddychała dławiąc się łzami.-Już nic ci nie grozi,obiecuje.-Tymi słowami zakończyłem nasza rozmowę,ponieważ Cass wyglądała na zmęczona. Podniosłem się razem z nią i położyłem na łóżku okrywając kołdra.
-Zostaniesz?-zapytała sennie. Uśmiechnąłem się i położyłem obok niej, jednak nie przykrywając się. Nie chciałem żeby rano obudziła się myśląc,że mogłem czegoś próbować.


Cassie

Rano obudziłam się wtulona w czyjąś sylwetkę. Dopiero wtedy przypomniałam sobie co się wczoraj wydarzyło. Delikatnie podniosłam rękę Justina z mojej talii i wstałam. Weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Miałam ochotę krzyczeć, na prawdę. Wyglądałam jak jakiś zombie. Oczy podkrążone, tusz rozmazany, a moje włosy? Ugh.
Wyszłam z łazienki mając nadzieję, że Justin jeszcze śpi,ponieważ nie chciałam by widział mnie w takim stanie, a musiałam wziąć ciuchy na przebranie. Podeszłam do szafy cicho ją otwierając, po czym wyjęłam potrzebne rzeczy. Odwróciłam się, by zobaczyć czy śpi. Wyglądał hmm...uroczo. Uśmiechnęłam się szeroko i po cichu udałam się w stronę łazienki.
-Ślicznie wyglądasz.-powiedział. Miał uśmiech na twarzy, ale oczy wciąż zamknięte. Widział jak wyglądam czy nie?
-Zamknij się Bieber.-rzuciłam w niego misiem, który stał na szafce obok łóżka i weszłam do łazienki,by wziąć prysznic.

***
-Cass wiesz,która jest godzina?-zapukał do drzwi Justin.
-O czym ty mówisz?-zapytałam zdziwiona.
Cholera dzisiaj poniedziałek. Tak długo nie byłam w szkole, że aż o niej zapomniałam. Szybko ubrałam się, nie zważając na to,że zapomniałam się pomalować wyszłam z łazienki. Wzięłam plecak i spojrzałam na roześmianego Justina.
-Co cię tak bawi?
-Zamierzasz tak iść do szkoły?-znów się zaśmiał, a ja miałam ochotę na niego krzyknąć.-Chodź tu głupku.
-Nie jestem głupkiem.-wydęłam wargi i skrzyżowałam ręce.
-Jesteś głupiutka.-droczył się ze mną.
-Taa, cokolwiek. Możesz mnie zawieźć?
-Przyjechałem autobusem.-podrapał się po karku i spojrzał na godzinę.-Szybciej byłabyś autobusem niż gdybyś miała jechać ze mną po auto,a później do szkoły.
-W porządku.-uśmiechnęłam się.-Chodź.
-Ale mogę po ciebie przyjechać.
-Dziękuję,ale nie trzeba. Mama obiecała,ze mnie odbierze.-A teraz chodźmy już, bo jestem spóźniona.
-Gdzie twoja mama,ze mogę tak po prostu zejść?
-W pracy głupku.
-Nie jestem głupkiem.-lekko mnie popchnął ramieniem i uśmiechnął się,a kiedy mieliśmy już wychodzić znów się odezwał.-Cass masz bluzkę tył na przód.

------------------------------------------------------------------------------------------------

Cześć, cześć :)
 No i mamy 14 rozdział, nawet nie wiem kiedy to zleciało oO

Cieszę się, że wciąż tu jesteście i czytacie moje wypociny.
Jesteście niesamowici .!

Prawie 13 tysięcy ? oO
hcuhehiedbciebdfcbeuiceb .!
To jest niemożliwe...serio.

Jeśli macie jakieś zastrzeżenia piszcie śmiało. :)
Dziękuję za wszystkie komentarze, jejku uwielbiam je czytać.!
JESTEŚCIE KOCHANI ! < 3

Dziękuję, dziękuję .!
Do następnego :)
Love ya.



18 komentarzy:

  1. Superrrr rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnyy <33 Uwielbiam momenty pomiędzy nimi. Są wtedy tacy słodzcy? ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. jejku twoje opowiadanie jest aldhsdl niesamowite to za mało super hiper niesamowite zresztą też jejku jaki ze mn gimbus :0

    OdpowiedzUsuń
  4. NAJ LE PSZE<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam!! i kocham to że dodajesz rozdziały co 3 dni!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze? Nie jestem Belieberką (tylko troszkę lubię piosenki JB) a te fanfiction tak mnie wciągnęło, że WOW. Już byłabym gotowa zostać Belieber :D Potrafisz zmienić czlowieka, poważnie ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziewczyno, KOCHAM CIĘ! W sumie to nie sądziłam, że dodasz rozdział dzisiaj, okej jutro czy coś, a tu BUM! Tak mnie zaskoczyłaś (miło oczywiście :) ). Jestem ciekawa czy Cassie powie dla Justina co się wydarzyło jak były w tym sklepie. Kocham Twoje opowiadanie i czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. rozdział mega i już czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  9. Łoo dzieje się ;D
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże boski rozdział. Kocham Cię normalnie. Czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Haha fajny. uroczy <33
    Next! :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Aww, uroczy. :3
    Ja.na miejscu Justina, zajebałbym tego skurwiela!

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny!!! (;(:

    OdpowiedzUsuń
  14. Ej mam prosbe czy mogla byc na poczotku rozdzialu pisac koncowke tegocozostal ostatni ? np; pisze rodzial 15 cnie to na poczatku zamiast pisac dalej piszesz koncowke 14 ok ? :) jak nie rozumiesz to napisz do mnie na dm na twitterze @littlxgrande bo wiesz. zawsze musze wchodzic to poprzedniego zeby przeczytac co sie tam dzialo;) Mam nadzieje ze rozumiesz i czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham twojego bloga! :) Dzisiaj zaczęłam mojego :) http://luke-brooklyn.blogspot.com/ mam wielką nadzieję ze wpadniesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Będzie dzisiaj kolejny proszę :*

    OdpowiedzUsuń