środa, 22 stycznia 2014

Rozdział 11

Rozdział 11

Pov’s Cassie

Całą drogę do domu jechaliśmy w niezręcznej ciszy. Miałam wrażenie, że Justin jest na mnie zły, więc nie chcąc go drażnić tonęłam w swoich myślach. Myślałam o tym co będzie, gdy wrócę do domu. Przez telefon moja mama nie była zbytnio zadowolona faktem, że jest już po 23, a mnie nie ma w domu. Kiedy chciałam gdzieś iść zawsze musiałam ją uprzedzać, by się nie martwiła. Kompletnie zapomniałam, że dzisiaj wraca. Mimo, że miałam 18 lat i zdarzało się, że widywałyśmy się rzadko to wciąż czułam się córeczką mamusi. Po śmierci taty kompletnie się załamałam. Nie chciałam z nikim rozmawiać i nikogo widzieć. Całe dnie siedziałam w swoim pokoju. Do szkoły chodziłam, ale nie uważałam na lekcjach. Nauczyciele z początku traktowali mnie jak powietrze, co mnie cieszyło,  ale nie długo. W końcu kazali mi się ‘’obudzić’’ i zacząć żyć. Oddaliłam się od mamy, a przecież tylko ona mi została. Gdyby nie Kate prawdopodobnie popadła bym w jakąś depresję, a z mamą nie utrzymywałabym kontaktu. Wszystko to zawdzięczam mojej przyjaciółce, która zawsze przy mnie była. Nie ważne czy było dobrze czy źle. Ona po prostu była. Mój tata bardzo ją lubił..

-Cassie, jesteśmy. –usłyszałam czyjś głos i oderwałam się od moich myśli.
-ahh, tak. To ja już pójdę, dziękuję Justin. –powiedziałam z lekkim uśmiechem i chwyciłam za klamkę od drzwi by wyjść.
-Czekaj. –westchnął. –Czy coś jest nie tak? –zapytał drapiąc się po karku. Zaśmiałam się na widok bezbronnego chłopaka i wyszłam z samochodu, nie zamykając drzwi.
-Wszystko jest w porządku. Po prostu mama się niepokoi, więc lepiej jak już pójdę. –powiedziałam wzruszając ramionami. –Pa Justin. –Posłałam mu uśmiech i ruszyłam w stronę domu. Stanęłam przed drzwiami i zaczęłam szukać kluczy, bo mama zawsze zamyka. Odwróciłam się na chwilę, by zobaczyć czy Justin już odjechał, ale jego auto wciąż stało. Zdziwiłam się, kiedy lekko schyliłam się, a nie widziałam nikogo za kierownicą. Nagle poczułam czyjeś ręce na biodrach, więc gwałtownie podskoczyłam przez co uderzyłam napastnika łokciem  w brzuch.

-Justin –wyszeptałam zakrywając usta w niedowierzaniu. On lekko się skulił, ponieważ po raz kolejny dostał w brzuch i spojrzał na mnie swoimi karmelowymi tęczówkami. –przepraszam, nie wiedziałam, że to ty. Tak w ogóle co tu robisz? –zapytałam cicho śmiejąc się.
-Nie pożegnałaś się. –powiedział z cwanym uśmieszkiem i przybliżył się do mnie.
-Powiedziałam pa Justin, dokładnie to pamiętam.
-Oh a ja sobie nie przypominam. –przyłożył swój palec do brody udając, że się nad czymś zastanawia.
-To już nie mój problem Bieber. Może powinieneś iść do lekarza? –skomentowałam. –A teraz wybacz muszę już iść.
-Co powiesz na to by dr. Cassie Sparks udzieliła mi pierwszej pomocy –zapytał i znów udał, że myśli. –Może usta-usta, co ty na to? –uśmiechnął się i poruszył brwiami, co wywołało u mnie chichot.
-Naprawdę powinnam już iść. –spuściłam lekko głowę po czym znów spojrzałam na Justina. Miał uśmiech na twarzy, choć już nie taki jak przed chwilą. Ręce w kieszeniach i lekko zgarbiona postawa to chyba u niego normalka.
-Rozumiem. –powiedział cicho i musnął mój policzek po czym wrócił do swojego auta. Czekałam jeszcze chwilę przed drzwiami aż odjedzie. Siedząc na swoim miejscu pomachał mi i chwilę potem z piskiem opon odjechał, a ja mogłam wejść do domu. Zdjęłam buty i weszłam do kuchni, gdzie stała moja mama ze szklanką w ręku. Podeszłam do niej i przytuliłam ją witając się.
-Mam nadzieję, że dobrze się bawiłaś przez te kilka dni. -powiedziała uśmiechnięta. -Justin cię przywiózł? -spojrzała na mnie i wzięła łyk swojego napoju.
-Słucham? -zapytałam zdziwiona i wytrzeszczyłam oczy. Zaśmiała się z mojej reakcji i włożyła szklankę do zlewu.
-Widziałam Was w oknie, poza tym Pattie mówiła, że ostatnio byłaś u nich na obiedzie. -powiedziała wciąż patrząc na mnie podejrzliwie. No pięknie, teraz sobie pewnie coś myśli, ugh. A co jeśli Pattie powiedziała jej o naszej dziwnej sytuacji, w której nas przyłapała?
-Mamo, jadłam tam tylko dlatego, że się u nich zasiedziałam. Poszłam w sprawie sukienki, tam poznałam małego Jackoba, którym Pattie się opiekuję od czasu do czasu no i wrócił Justin, więc zaczęliśmy się z maluchem bawić. Między mną, a Justinem nic nie ma. -skwitowałam, a mama skinęła głową z rozbawieniem i wyszła z kuchni. Cudownie. -pomyślałam.
Weszłam do swojego pokoju podchodząc od razu do szafy, by wziąć coś do spania, po czym udałam się od razu do łazienki. Po relaksacyjnym prysznicu umyłam zęby i poszłam spać.
Za dużo się dziś działo.


Nazajutrz obudziły mnie czyjeś śmiechy. Przetarłam zaspane oczy i usiadłam na łóżku. Chwyciłam z szafki telefon i spojrzałam na godzinę. Dopiero 10 rano. Niechętnie wstałam i udałam się do łazienki, by się odświeżyć. Po wykonaniu porannych czynności ubrałam się i zeszłam na dół do salonu.
-Dzień Dobry kochanie. -odezwała się moja mama i posłała mi uśmiech. -Pattie przyniosła twoją sukienkę.
-Jak to? -zapytałam zdezorientowana. -To ona jest już gotowa? -spojrzałam na Pattie, a ona zachichotała i wyjęła ją z torby.
-Brakuje tylko paska lub kokardy. Co tylko chcesz, dlatego chciałam żebyś ją przymierzyła teraz. -uśmiechnęła się, a ja lekko skinęłam głową. Usłyszałam zamykanie drzwi od ubikacji, więc odwróciłam się i napotkałam wzrok Justina. Co on tu do cholery robił? -zapytałam samą siebie.
-Cześć mała -odezwał się uśmiechnięty i usiadł koło swojej mamy, która wyciągnęła rękę, by podać mi sukienkę. Podeszłam do niej, wzięłam ją i udałam się do łazienki, by się przebrać. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że nie mogłam jej zapiąć. Uchyliłam lekko drzwi i krzyknęłam, by mama przyszła i mi pomogła. Stanęłam przed lustrem wciąż siłując się z zamkiem, dopóki nie poczułam zimnych rąk na moim ciele w okolicy krzyża. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Justina.
-Spokojnie. -zaśmiał się widząc mój przerażony wzrok.
-Czemu ty przyszedłeś? -zapytałam cicho patrząc na nasze odbicie. Jego ręce teraz obejmowały mnie lekko w talii, a jego wzrok był utkwiony w lustrze.
-Twoja mama mnie poprosiła. -powiedział krótko wzruszając przy tym ramionami. -Pięknie wyglądasz. -skomentował tuż przy moich uchu, przez co się wzdrygnęłam.
Postanowiłam przemilczeć jego komentarz. Spuscilam glowe tak, by nie widział moich rumieńców od razu zmieniając temat. -Jak twój nos? -Wporzadku. -wzruszył ramionami i bardziej mnie do siebie przytulil. -Okeeeeej więc teraz chodźmy. -odpowiedziałam i wyszłam z łazienki zostawiając go samego.

W salonie nasze mamy zachwycały się sukienką. Ja zresztą też. Była idealna. Przez cały ten czas wyobrażałam sobie bal. Marzyłam o tym by był wyjątkowy i niezapomniany, dlatego też tak bardzo zależało mi na tej sukience. Ładna sukienka to już początek sukcesu. Jedynym minusem było to, że Kate pewnie pójdzie z Chrisem. A ja? Ja nie miałam partnera.
-Cassie będziesz wyglądać prześlicznie, już ja o to zadbam. -zaśmiała się Pattie.
-Dziękuję. Za sukienkę i za wszystko. -powiedziałam szczerze.
-Za mnie też? -odezwał się rozbawiony Justin i poruszył zabawnie brwiami.
-Co ty masz do tego Justin? -zapytała jego mama po czym przeniosła wzrok na mnie kręcąc głową  w niedowierzeniu. Zaśmiałam się, a ona ze mną. Całej sytuacji przyglądała się moja mama, która chyba polubiła Justina, bo wciąż się uśmiechała.
-No wiesz urodziłaś mnie, więc skoro dziękuję za wszystko, a ja jestem częścią ciebie no to chyba jasne, że mam coś do tego,nie? -tłumaczył, a wszyscy w pokoju wybuchnęli śmiechem.
-Chciałbyś Bieber -powiedziałam wciąż się śmiejąc.
-No i wróciła zadziorna Cassie. -westchnął.
-Zawsze była, więc się nie łudź. -wytknęłam mu język i zwróciłam się do mamy.
-Idę do siebie. Odłożę sukienkę i wrócę.
-Czekaj, pomogę ci. -usłyszałam Justina wchodząc po schodach.
-Marzysz. -powiedziałam, ale nie usłyszałam już odpowiedzi. Weszliśmy do pokoju. Justin usiadł na moim łóżku i zaczął się rozglądać, a ja udałam się prosto do łazienki, by się przebrać. Po kilku minutach wyszłam. Justina nie było już na łóżku. Stał przy komodzie, na której były zdjęcia. Odwrócił się, gdy usłyszał kroki i spojrzał na mnie.
-To twój tata? -zapytał cicho. Przytaknęłam mu, wzięłam od niego ramkę i ustawiłam z powrotem na miejsce. Nie chciałam mu o tym mówić, by się nie rozkleić.
-Gdzie on jest? -usłyszałam zanim usiadłam na swoim łóżku podkulając nogi.
-Nie żyje. -warknęłam. -Możemy skończyć temat? -spojrzałam na niego z załzawionymi oczami. Nie mogłam przy nim płakać, więc z całych sił próbowałam powstrzymać łzy gromadzące się w moich oczach. Podszedł do mnie i opiekuńczo objął mnie ramieniem.
-W porządku. Jak będziesz gotowa to mi powiesz. -uśmiechnął się przyjaźnie,a ja skinęłam głową. -Obejrzymy jakiś film? -zapytał szczerząc się. Zaśmiałam się mówiąc, że pójdę po coś do jedzenia. On miał w tym czasie wybrać film. Wróciłam do pokoju z miską popcornu, paczką oreo i butelką coli. Usiadłam wygodnie na łóżku i rozłożyłam jedzenie na pościeli.
-Co oglądamy? -zapytałam poprawiając się, by mieć wygodną pozycję.
-Obecność. -powiedział i objął mnie ramieniem.
-Nie boję się horrorów, więc twoja ręka nie będzie potrzebna. -chłopak westchnął, ale posłuchał mnie i zabrał ją po czym nacisnął na pilocie 'play'.
-Nie rozumiem cię. -westchnął. -Za każdym razem, kiedy coś próbuje odpychasz mnie. Każda laska w mojej szkole jak i zresztą w twojej marzy o tym bym na nią spojrzał, a ciebie to nie obchodzi. -patrzyłam na niego nie bardzo wiedząc co powiedzieć. Czy on właśnie przyznał, że mnie lubi? -Możesz już przestać udawać, że ci się nie podobam.
-Podobasz mi się? -prychnęłam. -Bieber ogranicz oglądanie komedii romantycznych.
-Nie musisz przede mną kłamać. Wiem jak na ciebie działam. -zaśmiał się pewny siebie i zaczął przysuwać do mnie. Był kilka centymetrów od mojej twarzy, a ja nie mogłam oderwać wzroku od jego oczu. Dopiero kiedy spojrzał na moje usta,a swoje tak uwodzicielsko oblizał i przeniósł swój wzrok na moje oczy, światełko w mojej głowie przypomniało mi co się dzieje.
-Po moim trupie. -odepchnęłam go lekko starając się unormować swój oddech. Miał rację działał na mnie, ale on był taki jak każdy. Chciał dziewczynę tylko dla seksu. To nie dla mnie. Tym bardziej po sytuacji z moim byłym chłopakiem -Derekiem. Byliśmy razem przez rok. Pewnie bylibyśmy jeszcze dłużej, gdyby nie to, że mnie zdradzał i próbował zgwałcić, bo nie chciałam uprawiać z nim seksu.
Spojrzałam na Justina siedzącego obok zajadającego się popcornem i oreo na zmianę i mimowolnie uśmiechnęłam się.
-Rzadko dopuszczam ludzi do siebie. -powiedziałam ze spuszczoną głową bawiąc się palcami. -Po śmierci taty i sytuacji z moim byłym chłopakiem...ja po prostu boję się. -podniosłam głowę i spojrzałam w jego duże, brązowe oczy.
-Pozwól mi być przyjacielem. -mruknął cicho i rozłożył ręce do uścisku, więc wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
-Dziękuję Justin. -szepnęłam cicho.

Resztę filmu obejrzeliśmy w takiej pozycji. Dużo się śmialiśmy i rozmawialiśmy na różne tematy, a podczas strasznych scen karmiliśmy się nawzajem. Urządziliśmy nawet konkurs, kto zmieści więcej popcornu w buzi. Gdyby ktoś kilka tygodni temu powiedział mi, że będę siedzieć na jednym łóżku z byłym chłopakiem Olivi nie uwierzyłabym.


---------------------------------------------------------------------------------------------------

Cześć. :)

Rozdział trochę 'przesłodzony' tak myślę, ale spokojnie nie przyzwyczajajcie się :D

Jeśli są jakieś błędy, to później poprawie.

+ 17 komentarzy , 5 obserwatorów, ponad 8500 wyświetleń.
Mówiłam już jak bardzo Was Kocham i dziękuję?
Nawet nie wiecie jak się cieszę oO < 3

+ Jeszcze 2 dni do Believe !
jieocudrhvciurviubruivrbucid *.*
Nie mogę się doczekać, już szykuje chusteczki haha a wy idziecie? :)

15 komentarzy:

  1. Ide z kolezanka te Belieber ale dopiero w niedziele :( dzisiaj odnalazlam bloga ale bardzo mi sie podoba i bede go czytac. Bardzo fajnie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. omfg asfgh super, haha słodki Justin xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha, jak slodko <3 szkoda tylko, ze. taki krótki :((

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyjaciel? Ciekawe na jak długo ;)
    Rozdział trochę krótki, ale i tak świetny.
    Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe na jak długo bd tym przyjacielem ..
    Ciekawe czy im wyjdzie i czy ona dopuści go do siebie.. czy bd potrafiła mu zaufać na tyle by mógł sie do niej zbliżyć..
    czekam nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Awww słooodko <3 Czekam na następny @BiebsIsMyLife4

    OdpowiedzUsuń
  7. AAAAA, Jak sweet ;*. Czekam nann kochana :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Trochę krótki, ale cudowny (:

    OdpowiedzUsuń
  9. boże cudowny *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny rozdział takie słodki ;D Dobrze, że dziewczyna trzyma Justina na dystans jest o wiele zabawniej ;D
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń