poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział 13

Pov's Cassie.

-Cześć jestem Jeremy.-przedstawił się wyciągając ku mnie swoją dłoń, która z lekkim uśmiechem uścisnęłam. Moja mama wręcz promieniała. Na prawdę była szczęśliwa. Może dzięki temu nie będzie zła o to, że przez ten czas kiedy jej nie było tylko dwa razy pojawilam się w szkole. Zabijcie mnie,ale nie żałuję. Dla mnie to nic wielkiego, ale moja mama bardzo ceni sobie wiedzę.
Cassie ty egoistko. Twoja mama poznała kogoś przy kim jest szczęśliwa, a ty myślisz o sobie.-skarciła mnie moja podświadomość.
-Siadajcie,przyniosę obiad.-poinformowała zostawiając nas samych. Siedzieliśmy w ciszy. No bo o czym miałabym rozmawiać z dorosłym mężczyzna, o którym nic nie wiem. Szczerze to nawet nie wiem kim on jest dla mojej rodzicielki. Kolega, przyjacielem, a może chłopakiem?
-A więc Cassie. -przerwał ciszę. -Ile masz lat?
-Osiemnaście.
-Jesteś w liceum? -zapytał z lekkim usmieszkiem, zanim weszła mama z obiadem, który postawiła na stół przed nami.
-Tak, w tym roku kończę.
-Później studia, rzec jasna. -wtraciła sie moja rodzicielka. -Mam nadzieję, że będzie ci smakować. -powiedziała uśmiechając sie w stronę Jeremiego.
-O to się nie martw Amando. -dotknął wierzchem swojej dłoni jej dłoń i potarł delikatnie kciukiem. -Na pewno będzie pyszne.

Reszta obiadu wypadła całkiem dobrze. Dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Jeremy jest bardzo miłym mężczyzna. Ciągle prawil mojej mamie komplementy i trzymał jej rękę. To było na prawdę urocze. Dowiedziałam sie też że ma troje dzieci, a jego była żona odeszła od niego, kiedy jej się 'znudził'.
-Mamo, czy mogę już iść? Nie chce przeszkadzać, poza tym miałam spotkać sie z Kate. -sklamalam. Chciałam stąd iść, bo nie mogłam patrzeć na to jak się zachowują. Zazdrość jest okropna, nie polecam. Jestem szczęśliwa widząc mamę szczerze uśmiechająca się i cieszę sie, że znalazła sobie kogoś, mam tylko nadzieję, że przez to nie zapomni o tacie.
-Jasne, miłej zabawy. -powiedziała.
-Milo było pana poznać.
-Jakiego pana -machnął ręką. -Jestem Jeremy. -zaśmiałam się i udałam do pokoju, by zadzwonić do Kate.


Pov's Justin

Juz od dobrych 2 godzin siedzieliśmy w moim pokoju. Po zjedzeniu obiadu mama poszła do pracy, że niby ma coś zaległego do zrobienia, bo niedługo wyjeżdża na spotkanie z jakimś biznesmenem. Nie wnikalem. Często gdzieś wyjeżdżała, ale rozumiem to. Gdyby nie jej praca nie miałbym nic. Mama Cassie też tam pracuje, więc pewnie czuje się dokładnie tak jak ja.

Chwila.

Czemu o niej teraz pomyślałem?

-Dzwonisz do ojca w końcu czy nie? -warknal podirytowany Ryan.
-Zamknij sie, już dzwonię. -przylozylem telefon do ucha i czekałem aż odbierze. Jeden sygnał,drugi,trzeci..nic. Wkurzony rzuciłem telefon na łóżko i podszedłem do okna. Patrzyłem na widok przed moim domem. Na drzewa, kwiaty które mama tak bardzo lubi, basen i huśtawke,na której jako dziecko bujalem się z tatą. Wspomnienia wróciły, a on mimo że się starał, dzwonił, pisał, kilka razy nawet złożył wizytę w naszym domu, to ja..nie potrafiłem mu wybaczyć tego, że zdradził najcudowniejsza kobietę na świecie.
-Ojciec dzwoni. -krzyknął Chaz i nim się odwróciłem on już stał przy mnie z telefonem w ręku. Wziąłem go i spojrzalem na chłopaków. Nie wiedziałem co mam powiedzieć, po dość długim czasie unikania go. W końcu przelamalem się i przejechalem palcem po ekranie w celu odblokowania.
-Cześć -powiedziałem krótko.
-Witaj synu. Cos sie stało? Potrzebujesz pomocy? -zadawał pytania, a ja zasmialem się pod nosem.
-Właściwie to tak. Potrzebuje pieniędzy.
-I dlatego do mnie dzwonisz? -prychnął. -W coś ty się znowu wpakował chłopie, co? Twoja matka się martwi, robi wszystko co może a ty tak się jej odpłacasz? -krzyknął lekko wkurzony.
-Odezwał się pan święty. -warknalem.-Dasz mi ta kasę czy nie?
-A mam jakiś wybór? Jesteś moim synem. Wpadnę do was jutro, bo dziś jestem zajęty.
-Potrzebuje ich dzisiaj. Przelej mi na konto 5 tys.
-Oszalałeś? Na co ci tyle kasy?
-Nic mi nie będzie i w nic się nie wpakowalem, gdyby cię to interesowało. Po prostu potrzebuje, więc przelejesz mi?
-Jesteś niemożliwy. -zaśmiał się bez humoru. -I oczywiście, że mnie to interesuje. Zaraz zrobię przelew,a ty -przerwał. -uważaj na siebie, synu. -Po czym się rozlaczył. Westchnąłem i usiadlem na łóżko.
-I jak? -zapytał cicho Chaz.
-Nigdy nie watp w swoich przyjaciół, stary. -zasmialem się, a on rzucił sie na mnie i zaczął lekko walić pięściami.
-Kurwa, opanuj się koleś.
-Dobra chodźmy na imprezę,co? -zaproponował Josh. Gwałtownie wszyscy wstaliśmy i udaliśmy się do klubu, przed tym zostawiając kartkę mamie, by się nie martwiła, gdyby wróciła przede mną.

Na miejsce dotarliśmy w jakieś 20 minut. W uszach aż dudnilo od głośnej muzyki. Podeszliśmy do baru i zamówilismy po drinku, wszyscy prócz Chrisa, który na swoje nieszczęście był naszym dzisiejszym kierowcą.
-Za najlepszych kumpli na świecie. -Chaz wzniósł toast i podniósł kieliszek do góry by się z nami 'stuknac'. Po chwili czułem już ciecz paląca moje gardło. Skrzywilem sie lekko i zawolalem barmana, by nalal nam kolejna kolejkę. Poczułem czyjąś rękę na ramieniu,więc odwróciłem się i spotkałem się z oczami dość ładnej blondynki. Przejechalem po niej wzrokiem i oblizalem usta.
-Przepraszam, straciłam równowagę na tych wysokich szpilkach, nie chciałam się wywrócić, więc złapałam ciebie. Mam nadzieję, że nie jesteś zły. -uśmiechnęła się i przegryzła wargę.
-Chyba jednak jestem trochę zły. -zaśmiałem się nie spuszczając z niej wzroku.
-Może mogłabym ci to jakoś wynagrodzić. Zatańczymy? -zapytała szepcząc mi do ucha.
-Sory chłopaki, ale bogini mnie wzywa. -powiedziałem po czym udałem się za dziewczyna na parkiet. W oddali usłyszałem jeszcze ich śmiechy, ale olałem to. Zatrzymała się na środku parkietu i płynnie zaczęła poruszać swoimi biodrami w rytm muzyki. Złapałem ją za biodra i przysunąłem bliżej siebie, tak ze ocierała się o mojego przyjaciela. Po kilku piosenkach odwróciła się twarzą do mnie. Spojrzałem na jej usta, a potem oczy. Nim mogłem ogarnąć sytuację, ona przejęła kontrolę. Ręce włożyła w moje włosy, lekko masując przy tym skórę głowy, a jej usta znalazły się na moich, by zaraz wyznaczyć własny rytm. Nie musiałem nawet prosić o dostęp, ponieważ od razu mi go udzieliła. Łatwo pójdzie.-pomyślałem. Zjechałem dłońmi na jej pośladki i mocno ścisnąłem, w skutek czego lekko podskoczyła i spojrzała na mnie z uśmiechem.
-Masz wygodne siedzenia w aucie? -krzyknęła mi do ucha, by zagłuszyć muzykę w tle.
Skinalem z lobuzerskim uśmiechem i za nią wyszedłem z klubu. Po drodze zabierając Chris'owi kluczyki.

Pov's Cassie.

Jak się okazało Kate nie była zajęta, więc postanowilysmy iść na zakupy. Przebrałam się w wygodniejsze ciuchy i zeszłam na dół. W kuchni siedziała moja mama. Nie byłoby to dziwne, gdyby nie fakt, że była sama. Gdzie Jeremy?-pomyślałam. Podeszłam do niej i przytuliłam się do niej od tyłu opierając głowę, o jej ramię
-Czemu siedzisz tu sama? -zapytałam przyglądając się jej.
-Jeremy rozmawia właśnie z synem. Jest w salonie.
-Rozumiem. -skinęłam i lekko się do niej uśmiechnęłam. W tej samej chwili wszedł Jeremy.
-Zaraz zrobię przelew, a ty uważaj na siebie synu. -powiedział po czym się rozłączyl i usiadł obok mamy.
-Okej, to ja wychodzę. Bawcie się dobrze. -cmoknęłam mamę w policzek i udałam się w stronę drzwi. Zanim wyszłam usłyszałam jeszcze Jeremiego.
-Amando, mogłabyś użyczyć mi na chwilę swojego komputera?



-Czyli oficjalnie jesteście razem -pisnęłam z radością, kiedy Kate powiedziała mi o tym jak Chris zapytał czy będzie jego dziewczyną.
-No..niby tak -zaśmiała się.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę. Pasujecie do siebie.
-Na prawdę tak myślisz?
-Co to za pytanie? Oczywiscie, ze tak myślę. Wygladacie razem uroczo. -szturchnelam ją lekko z uśmiechem, a ona się zarumienila.
-Okej, nieważne. A co jest między Tobą a Justinem?
-Emm.. przyjaznimy się. Tak sądzę. Nic więcej. -wzruszylam ramionami.
-Taa jasne -prychnela. -Od samego początku było widać, że macie się ku sobie.
-Kate, proszę. Nie zaczynaj.
-Jak chcesz, ale wiedz ze on cię lubi. -uśmiechnęła sie i łapiąc moją rękę wbiegła do galerii handlowej. Tak, ta dziewczyna zdecydowanie kocha zakupy. Weszlysmy do pierwszego sklepu,a naszym oczom ukazał się Jason.

Co on robił w galerii handlowej?
W dodatku w sklepie z bielizną.

Przeszlysmy obok, nie zważając na to co robi i udalysmy się do wieszakow obok.
-To nie jest przypadkiem ten koles z wyścigu? -zapytała cicho Kate. Chwilę musiałam pomyśleć, by przeanalizować to co powiedziała.

Wyścig.

-Ten co się kłócił z Justinem? -zapytałam mając nadzieję,że myśli o naszym wspólnym wypadzie w celu udowodnienia Olivii, że nie jesteśmy takie 'słabe'.
-No o tym mówię. -zasmiala się.-Pamiętasz go? To ten,który..
-Pamiętam Kate.-przerwałam.-Tak, to prawdopodobnie on.
-Nie chce mieć z nim do czynienia. Nie wygląda przyjaźnie.
-Tak, tak myślę.-powiedziałam.
-Okej, nie wygląda byś była chętna do rozmowy o nim, więc pomóż mi coś wybrać, bym mogła onieśmielić Chrisa. -usmiechnela się pod nosem i przejechała wzrokiem po czerwonej bieliźnie w koronke, z wyciętym stanikiem. Przez chwilę stałam nie wiedząc co powiedzieć.
-Co? -krzyknęłam,a ludzie wokół dziwnie na mnie spojrzeli.
Cudownie.
-No co? -zapytała, jakby to co przed chwilą powiedziała, było niczym.
-Kogo my tu mamy..-zasmial się Jason.-Czy to przypadkiem nie nasza mała Cassie?
Nie odezwałam się. Stalam tam patrząc na niego, a on tylko głupio się uśmiechał.
-Gdzie twój obrońca Justin,co? Kazał ci kupić jakąś seksowna bieliznę na kolejna waszą wspólną noc, czy może już cię wykorzystał i zostawił?-wydął wargi a oczy przetarł dłońmi, by wyglądało tak jakby płakał.
-Cass, o co tu chodzi?-zapytała zdezorientowana Kate. Czułam jak wypala we mnie dziurę swoim wzrokiem, ale zignorowałam to.
-Oh. Twoja przyjaciółka nie powiedziała ci,że sypia z Bieberem?-zwrócił się do niej i udał zaskoczonego.
-Nie spałam z nim.-w końcu zdołałam się odezwać. Czułam się źle.
-No tak, kazał ci nikomu nie mówić.-zasmial się.-Nie martw się. Wasz sekret jest u mnie bezpieczny.
-Kate, wychodzimy. -Chwycilam przyjaciółke za rękę, by jak najszybciej uciec od tego psychola.
-Nie wiem jak głośno krzyczałaś jego imię,ale gwarantuje, że moje krzyczałabyś jeszcze głośniej.-krzyknął za nami nim zdążyłysmy wyjść.
Jak mu nie wstyd? Wszędzie są ludzie. Nie dość, że zrobił ze mnie dziwkę w oczach przyjaciółki to dodatkowo w oczach każdego w tym sklepie.

Czy mogłoby być gorzej?

Całą drogę na przystanek szlysmy cicho. Kate prawdopodobnie bała się o cokolwiek zapytać, a ja nie wiedziałam co mogłabym powiedzieć. Dopiero, kiedy wsiadłysmy do autobusu przerwałam męcząca ciszę.
-Wiem,że głupio wyszło, ale to co on mówił nie jest prawdą. Nie spałam z Justinem.
-Wiem.-zapewniła.-Wiem,że nie zrobiłabys tego po tak krótkim czasie. Po prostu nie rozumiem skąd się znacie. O co w tym wszystkim chodzi?
Zaczynajac rozmowę, nie myślałam,że będę musiała się jej ze wszystkiego tłumaczyć. Nie chciałam tylko by uwierzyła w to co powiedział Jason. Nic więcej. W tym samym czasie dostałam sms. Wyciągnęłam tel z kieszeni, odblokowałam ekran i wyświetliłam tekst.

Co robisz przyjaciółko? ;)
Znajdziesz dla mnie chwilę? x
/Justin




---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hey, hey :)

Rozdział dłuższy, więc mam nadzieję że nie jesteście zawiedzeni.
Opinie zostawiam Wam. :)

Miałam dodawać rozdziały co tydzień,lol
Ale coś mi nie wychodzi :D

Jak myślicie dobrze, że mama Cassie umawia się z Jeremym?
Czy może wynikną z tego jakieś kłopoty? 

Jak wrażenia po Believe?
Byliście? :)
Mnie osobiście bardzo zaskoczył, pozytywnie oczywiście.
Myślę, że każdy powinien ten film zobaczyć.

Wcale nie płakałam, hahahahah




16 komentarzy:

  1. Rozdział jest świetny! Już nie mogę doczekać się rozwoju akcji. Mam nadzieje że szybko dodasz rozdział. :) x @xxhemmings69

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Uwielbiam to ! mam nadzieję że będziesz dodawała tak jak teraz dodajesz bo przez tydzien to ja nie wytrzymam ! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na nn <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Codziennie sprawdzałam, czy jest nowy... i w końcu jest! Rozumiem, że jesteś tylko człowiekiem, ale pisz częściej :>

    OdpowiedzUsuń
  5. fghgfghg mega *.* Czekam nn @BiebsIsMyLife4

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu kobieto Moje serce ma małe heart atack xde ale cóż nie mg sie doczekać nowego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uuuuu super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezu nie mogę doczekać się następnego <33

    OdpowiedzUsuń
  9. ja nie mogłam być :(
    ciekawa jestem jak sie ona wytłumaczy przyjaciółce i czy spotka sie z Justinem... . czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Aaa, ja byłam na Believe . Ode mnie dostał wszelkie nagrody za najlepszy film! Jeszcze nie widziałam tak wspaniałego filmu. <33 próbowałam śpiewać, ale byłam zapłakana . ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie zdziwiłabym się gdyby po tym zdarzeniu z Jasonem nie chciało się jej wychodzić. Tak w ogóle mam nadzieję, że szybko dodasz nn bo nie mogę się doczekać ;*

    OdpowiedzUsuń