Rozdział 12
Justin Pov's
Po miłym popołudniu w domu Cassie wraz z mamą wróciliśmy do siebie. Podczas gdy moja rodzicielka udała się od razu do salonu, ja poszedłem do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko i rozmyślałem o dzisiejszym dniu. Co się właściwie wydarzyło? Czy ja Justin Bieber zaproponowałem jej przyjaźń? To nie było w moim stylu. Nie uznaje przyjaźni damsko-męskiej. Mam jednak nadzieję, że kiedyś wyjdzie to na dobre.W końcu kto nie ryzykuje, nie zyskuje, czyż nie? A ja zawsze dostaje to czego chce. W pokoju rozległo się pukanie, więc podniosłem się na łokciach i spojrzałem w tamtym kierunku. Moim oczom ukazali się chłopcy. Jako ostatni wyłonił się Chaz. Miał podbite oko i nie wyglądało na to by był w dobrym stanie. Od razu usiadłem na łóżku i przetarłem dłońmi twarz w niedowierzeniu.
-Co ci się stało? -zapytałem zmieszany lekko się uśmiechając.
-Kasa -odpowiedział krótko Ryan i usiadł obok mnie. Spojrzałem na niego, a później na resztę chłopaków. Jestem idiotą. -pomyślałem.
-Kurwa -przekląłem wstając i chodząc po pokoju wkurzony. -Coś jeszcze zrobili?
-Nie, ale kasę muszę oddać do jutra. -powiedział ze skruchą Chaz i spuścił głowę. Czułem się głupio. Jak mogliśmy zaniedbać kumpla?
-Kurwa. Przecież to jest nierealne. -odezwał się Josh. -Do jutra zbierzemy może połowe.
-Dobra, co robimy? -zapytałem stając przy Chazie i kładąc mu rękę na ramieniu.
-A co mamy robić? -warknął Ryan. -Musimy jakoś uzbierać 57 kawałków. -westchnął i zakrył dłońmi twarz.
-Skąd my tyle weźmiemy jeden dzień wcześniej, huh? -zaczął wymachiwać rękami Christian. Cały czas nie mogłem uwierzyć w zaistniałą sytuację. To chore.
-Może gdybyś nie latał za Kate i skupił się na tym co ważne nie byłoby tego wszystkiego. -krzyknął pod wpływem emocji Josh. -Gdybyście oboje zajęli się kumplem -spojrzał na mnie,a potem znów na Chrisa -nie byłoby tego wszystkiego, a Chaz nie wyglądał by tak. -przejechał wzrokiem po chłopaku i usiadł wściekły na łóżku.
-Dość. -warknął Chaz. -To nie jest ich wina.To ja zawiniłem i to ja jestem w gównie-wyrzucił z siebie i spojrzał na każdego z nas.
-Zacznijcie myśleć, a nie wrzeszczeć na siebie, bo do niczego nie dojdziemy. -powiedziałem zirytowany. -Wezmę trochę od mamy, dołożę to co mam na koncie i pojadę jutro na wyścig, to też trochę wpadnie. -westchnąłem i spojrzałem na resztę, czekając na ich pomysły.
-Okej, ja też mam trochę oszczędności na koncie, trochę wezmę od rodziców,jakoś damy radę. -odezwał się Ryan, podszedł do Chaza i poklepał jego ramię.
-Dobra ludzie koniec gadania. Po prostu zróbmy wszystko,żeby jakoś ta kasę zdobyć,ok? -zapytałem, a oni skinęli.
-To lecimy ogarniać, a jak coś uzbieracie to dajcie znać. -powiedział Chaz i nim się zorientowałem zostałem sam.Chwilę odczekałem, by się uspokoić i zszedłem na dół, by porozmawiać z mamą.
-Cześć -podszedłem i ucałowałem jej polik, a ona uśmiechnęła się promiennie. Lubiła kiedy byłem ''słodkim'' chłopcem.
-Co przeskrobałeś tym razem? -zaśmiała się wyłączając telewizor i spojrzała na mnie. Mimo, że chciałem odwzajemnić jej gest, nie mogłem. Tu nie było nic śmiesznego. Mój przyjaciel miał kłopoty, musiałem go z tego wyciągnąć. On zawsze był przy mnie i tego samego oczekiwał ode mnie, nie mogłem go zawieść.
-Potrzebuje pieniędzy. -powiedziałem niepewnie i przegryzłem wargę drapiąc się po karku.
-Justin -westchnęła. -Co zrobiłeś? -zapytała ze smutkiem. Nie lubiłem jej w takim stanie, ale nie mogłem powiedzieć jej, że Chaz ma problemy z hazardem i wisi jakimś dupkom 57 tysieęcy. Załamała by się.
-Mamo nic nie zrobiłem. Przysięgam. -urwałem. -Nie potrzebuje tych pieniędzy dla siebie, ale nie mogę ci nic więcej powiedzieć. Musisz mi zaufać. -patrzyłem na jej minę, a moje serce pękało na kawałki.
-Ile? -tylko tyle udało jej się powiedzieć.
-Jak najwięcej. Oddam ci jak tylko będę miał, obiecuję.
-Nie chodzi o to. Po prostu się o ciebie martwię, synku. -westchnęła cicho. Przytuliłem jej drobne ciało mocno do swojego i spojrzałem jej w oczy.
-Nic mi nie będzie. Nie martw się. -zapewniłem ją, a ona mocniej mnie objęła. Mimowolnie uśmiechnąłem się.
Mówiłem już jak bardzo Kocham tą kobietę?
-Yo -krzyknąłem widząc chłopaków na podjeździe mojego domu. Umówiliśmy się, że wpdną jak uzbierają tyle ile to możliwe. Mieliśmy wszystko podliczyć i zastanowić się co dalej. Przywołałem ich gestem ręki i weszliśmy do domu.
-Cześć Pattie -przywitali się z moją mamą i wbiegli za mną do góry.Wyciągnąłem z szuflady pieniądze, które dostałem od rodzicielki i te które wyciągnąłem z konta zanim przyjechali moi kumple, oni zrobili to samo ze swoją kasą. Usiedliśmy wygodnie na łóżku i rzuciliśmy wszystko na środek.
-Myślicie, że nam wystarczy? -zapytał cicho Chaz. Ignorując jego pytanie wziąłem całą kupkę pieniędzy i zacząłem liczyć. Rozległo się pukanie do drzwi, więc automatycznie wszystko schowałem za siebie.
-Chłopcy zrobiłam obiad. Zejdźcie zaraz. -mama posłała nam uśmiech i zniknęła za drzwiami. Policzyłem raz jeszcze.
-52 kawałki. -powiedziałem patrząc na każdego z nich.
-Kurwa. -przeklął cicho Chaz i zaczął chodzić po pokoju. Myślałem chwilę co zrobić. W końcu musieliśmy załatwić mu tą kasę. Nie było mowy o tym, żeby zostawić go samego. W prawdzie, nie byłem jeszcze na wyścigach, ale tam uzbieram max 2 kawałki, a potrzebujemy 5.
-Mam. -powiedziałem nie będąc pewien czy aby na pewno to dobry pomysł, ale musiałem zaryzykować. Każdy z chłopaków wyczerpał wszystkie swoje możliwości, ja miałem jeszcze jedną opcję. Ojca, z którym nie utrzymuje kontaktów.
-Co masz? -zapytal zdezorientowany Ryan.
-Mogę zadzwonić do taty. Nie mam pewności, że da mi tyle, ale można spróbować. -wzruszyłem ramionami i wyjąłem z kieszeni spodni telefon, szukając numeru.
-Nie rozmawiałeś z nim od 2 lat, a teraz tak po prostu do niego zadzwonisz i zapytasz czy da ci 5 tys? -wyśmiał mnie Josh.
-Chciał się ze mną spotkać? To teraz będzie miał okazję. Zjemy i zadzwonie. -powiedziałem po czym udaliśmy się do kuchni, gdzie roznosił się zapach naleśników.
Pov's Cassie
Po tym jak Justin opuścił mój dom, siedziałam z mamą w salonie, gdzie oglądałyśmy jakiś program na MTV. W pokoju rozbrzmiał się dzwonek telefonu. Moja rodzicielka wzięła go z pułki przed nami i z uśmiechem odebrała. Chwilę potem już jej nie było. Kiedy jej rozmowa dobiegła końca, weszła do pokoju i usiadła obok mnie obejmując ramieniem.
-Pomożesz mi przygotować obiad? -zapytała uśmiechając się szczerze. Dawno jej takiej wesołej nie widziałam.
-Jasne. -zaśmiałam się i razem udałyśmy się do kuchni. Wyciągnęłyśmy wszystko co potrzebne i zabrałyśmy się do pracy. -Mamo kto przychodzi? -zapytałam przerywając ciszę.
-Chciałabym żebyś kogoś poznała.
-Kogoś kto sprawia, że jesteś szczęśliwa?
-Zdecydowanie. -uśmiechnęła się po raz kolejny dzisiaj i kontynuowała przygotowywanie obiadu.
Po jakiejś godzinie skończyłyśmy. Rozłożyłam talerze na stole ze sztućcami i podśpiewywałam sobie pod nosem. Tak muzyka to mój świat. Nagle rozbrzmiało się pukanie do drzwi. Spojrzałam na mamę, a ona nie zważając na nic pobiegła do drzwi niczym nastolatka czekająca aż jej chłopak przyjdzie i zabierze ją na wymarzony bal..Zupełnie jak ja. -gdybym tego chłopaka miała. -pomyślałam. Odgoniłam swoje myśli i usiadłam na krześle czekając aż moja rodzicielka wróci z...kimś.
-To moja córka Cassie -zaczęła moja mama,a ja podniosłam głowę, by spojrzeć na nią i dość przystojnego mężczyznę obok niej.
-Cześć, jestem Jeremy.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak, wiem że poprzedni był krótki i przepraszam, ale nie ''panuje'' nad tym.
Chodzi mi o to, że po prostu piszę i nie patrzę na to czy są długie czy krótkie.
Czasem jest więcej słów, czasem mniej :)
Jutro nie idę do szkoły, bo Believe < 3
hahahah, tak bardzo ja :D
Mam nadzieję, że nie wyleje wszystkich łez.. :))
+ jeśli są błędy to postaram się później poprawić.
Miłego Wieczoru Kochani < 3
omg co? Jeremy? coś czuje że będzie drama
OdpowiedzUsuńrozdział boski jak zawsze <3
O KURWA!
OdpowiedzUsuńPATRZE Z NIEDOWIERZANIEM NA OSTATNIE ZDANIE :O
Wooow, będzie się działo xd
zajebisty <3 jak zawsze haha
OdpowiedzUsuńBoski rozdział. Trochę krótki ale końcówka omg to będzie dramat <33
OdpowiedzUsuńAle bedzie bka jak to Jeremy Bieber :D
OdpowiedzUsuńO matko !! Drama time ! <3 nieźle się zapowiada
OdpowiedzUsuńSuper Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńOj no to się szykuje akcja ;)
OdpowiedzUsuńPisz szybko, bo już czekam xx
Świetny rozdział;)
OdpowiedzUsuńMiłego oglądania tego cudownego filmu;)
Czekam na następny;)
kocham ! :)
OdpowiedzUsuńBOSKI *__* !! ;*
OdpowiedzUsuń