wtorek, 4 marca 2014

Rozdział 27

Cassie.


W poprzednim :



 Westchnęłam głośno i odważyłam się powiedzieć. Choć uwierzcie mi, ciężko przeszło mi to przez gardło.
-Justin ze mną zerwał.

***

Już od jakiś 2o minut Kate chodziła po pokoju i obrażała Justina w każdy możliwy sposób. Próbowałam ją uspokoić, tłumaczyć cokolwiek, ale ona mnie nie słuchała. Ciągle marudziła i powtarzała, że mogła mu nie ufać, że wydawał się inny, że mogła być bardziej ostrożna i trzymać go ode mnie z daleka. Obwiniała się o to, że namawiała mnie do niego, ale przecież ja sama tego chciałam. To nie była jej wina.
-Kate uspokój się i zakończmy temat. Na prawdę nie mam ochoty znowu płakać.-powiedziałam szczerze patrząc w jej zielone tęczówki.
Wolnym krokiem podeszła do łóżka, na którym siedziałam i mocno mnie do siebie przytuliła.
-Obiecuję, że już więcej nie będziesz przez niego płakać.



***

Resztę dnia spędziłyśmy na rozmowach i robieniu zdjęć. Mimo iż moja twarz nie była zbyt 'wyjściowa' to nie przejmowałam się tym. Już nie miałam się dla kogo stroić, a zdjęcia z Kate wręcz uwielbiam. Czasami zachowujemy się jak profesjonalistki, a czasem po prostu wygłupiamy się do aparatu, by móc się później pośmiać. Idealnie spędzony czas. Nigdy nie żałowałam i nie uważałam, by czas poświęcony Kate był stracony.
-O fuj, patrz jak tu wyszłam.-zachichotałyśmy. 
Miała racje. Zdjęcie przedstawiało mnie z wyciągniętym językiem i zamkniętymi oczami i ją z twarzą 'prosiaczka', ponieważ palcem zadarła swój nos i otworzyła szeroko oczy. Uwierzcie, wyglądało to komicznie.
-Myślę, że to urocze.-powiedziałam starając się stłumić śmiech,ale nie wytrzymałam.
Dźwięk telefonu rozbrzmiał się po pokoju. Odblokowałam go i przyłożyłam do ucha.
-Cześć mamo.
-Cześć Cassie.-przywitała się.-Jestem w pracy i prawdopodobnie nie wrócę na noc.Dasz sobie radę, prawda?-przewróciłam teatralnie oczami na jej pytanie.
-Oczywiście,że dam radę.Na prawdę musisz przestać się mnie wciąż o to pytać.-powiedziałam.Przez chwilę była cisza. Słyszałam tylko oddech i stukanie paznokciami o biurko lub cokolwiek to było.
-Wiem.-odezwała się.-Po prostu nie mogę uwierzyć, że ten czas tak szybko leci.-przyznała i choć jej nie widziałam, byłam pewna, że nie wygląda na najszczęśliwszą.
-Mamo, wciąż jestem twoją małą córeczką, ale nie musisz się o mnie tak martwić.-powiedziałam śmiejąc się, by rozluźnić atmosferę.
-Masz rację. Baw się dobrze.
-Ty z pewnością będziesz.-zażartowałam wiedząc,że czeka ją kolejny męczący wieczór pełen papierów i innych rzeczy, i rozłączyłam się nie czekając na odpowiedź.
-Mam rozumieć,że zostaje u ciebie na noc huh?-zapytała Kate z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Jeśli nie masz nic przeciwko i Chris nie będzie miał z tym problemu to ja również.
-Nie ma wyjścia.Dzisiaj i tak się nie widzimy,bo idą na kręgle czy coś.-uśmiechnęła się i rzuciła mnie poduszką. 

Tak o to zaczęła się wojna.


Justin.



Cały dzień chodziły mi po głowie słowa jednego z tych kolesi.

 ''Dziś wieczorem jest impreza u Barney'a,wpadnij''.

W prawdzie znałem ten lokal, ale czy chciałem tam iść? Jest tam mnóstwo napalonych dziewczyn i kolesi śliniących się na ich widok. Co chwilę ktoś się pieprzy lub upija. Kiedyś bardziej by mnie to interesowało, ale od kiedy mam Cass.

STOP.

Poprawka.

 Nie mam już Cass i nie wiem czy ją odzyskam po tym wszystkim. Najpierw się kumplujemy, próbuje zdobyć jej zaufanie, udaje mi się, jesteśmy razem i nagle wszystko pieprze i zrywam z nią, by ją chronić, choć nie mogę jej tego powiedzieć, przez co teraz prawdopodobnie mnie nienawidzi. Zresztą nie dziwie się.
I wiecie co? Tak jestem popieprzony i czuję się z tym źle. Czuję się źle z tym, że doprowadziłem ją do płaczu.

 Rozważałem każda opcje. Z jednej strony powinienem. Obiecałem Jasonowi, że uratuje jego siostrę tak jak on uratował mi kumpla, a z drugiej bałem się. Bałem się, że coś pójdzie nie tak i..będzie po mnie, a co gorsza stracę wszystkich tych, na których mi zależy. Moją mamę, chłopaków i Cass.
Myślałem o tym, by zmienić swoją tożsamość i tak jak w filmach przebrać się i udawać kogoś kim nie jestem jak Agent XXL. (tyle że wciąż byłbym mężczyzną), ale nie byłem pewny czy by się udało. Poza tym trochę za późno o tym pomyślałem. Wiedzą już jak wyglądam. Nawet nie wiem skąd miałbym załatwić sobie te wszystkie maski i inne gówna.

Moje życie jest popieprzone. Po co wgl kiedykolwiek pakowałem się w te wyścigi? Na co mi to było? Mogłem znaleźć sobie jakieś inne hobby. Coś co działało by na mnie równie mocno co szybka jazda. Ale czy wtedy poznał bym Cass? W tak krótkim czasie zawładnęła mną. Totalnie mnie zmieniła i przy niej stawałem się miękki.

Myślałem o tym wszystkim jeszcze przez jakiś czas, aż w końcu postanowiłem się ruszyć i jechać do tego klubu. 
Zrobię to. 
Uratuje jego siostrę, a potem odzyskam Cass. 

Musi się udać,nie?

W moich uszach rozległ się dźwięk sms'a. Podniosłem telefon z szafki i biorąc z niej też klucze ruszyłem do auta. W drodze odczytałem wiadomość.

''Yo Stary. Jedziemy na kręgle, rusz się! ~Chaz''

Westchnąłem i przejechałem dłonią po włosach sfrustrowany.

 Czy to musi być aż takie trudne?
 Odpisałem szybko, że nie dam rady dzisiaj i schowałem telefon.
Robię to dla ciebie koleś.-powiedziałem do siebie po czym odjechałem z podjazdu domu prosto do Barney'a. 

Na miejsce trafiłem dość szybko. Wysiadłem z samochodu i wszedłem do lokalu. Zapach alkoholu wypełnił całe pomieszczenie, co mnie odrzuciło. Nie mogłem dziś pić. Jestem autem.
Podszedłem do stolika przy którym siedzieli wszyscy chłopacy z mojej teczki i przywitałem się z każdym.
-Przyszedłeś.-odezwał się Sean, ich przywódca. Nie zdążyłem jeszcze wszystkiego o nim poczytać, ale już wiedziałem, że będzie mi się trudno z nim ''zaprzyjaźnić''.
-Tak. Szczerze przyda mi się trochę kasy.-wzruszyłem ramionami i dosiadłem się do nich.
-Czyli wchodzisz w to?-zapytał.

Milczałem.
Wchodzę w to?

------------------------------------------------------------------------------------------

Czeeeeeść misiaki .! < 3

Jest kolejny. Co myślicie? :)
Uff na szczęście się wyrobiłam.
Mam nadzieję, że jest jakoś do przeżycia ten rozdział.

A Wam dziękuję, za to że poświęcacie swój czas,by czytać moje wypociny.
Dlatego jeśli prowadzicie swoje blogi/tłumaczenia to piszcie.Chętnie się odwdzięczę.

Jakieś pytania? Twitter lub Ask .


Informacja do dziewczyny, która proponowała mi pomoc. :)
Możesz do mnie napisać na tt albo fb ? (link do fb jest na asku.)

Kocham Was, miłego wieczoru .! :) xx






10 komentarzy:

  1. KOCHAM TO :D CAŁE OPOWIADANIE I WSZYSTKIE TE ROZDZIAŁY SĄ GENIALNE ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. krótki ale fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Woah, fajny. :3

    OdpowiedzUsuń
  4. czekam na nastepny:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam twoje opowiadanie i każdy dzień sprawdzam czy coś jest. Normalnie wciągło mnie. Czytam wiele blogów (uwierz przeczytałam juz prawie każde opowiadanie) i twój przypadł do mojego gustu. No ni teraz tylko czekać na kolejny :\ POZDRAWIAM I ZAPRASZAM DO SIEBIE :*

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham to, nie mogę sie doczekać nastepnego <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie napisane :)

    OdpowiedzUsuń