poniedziałek, 19 maja 2014

Rozdział 45

Justin.

-Dobra, o co chodzi?-zapytałem Jasona, by przejść od razu do rozmowy.
-Chciałem ci tylko podziękować.-zaczął.-Wiesz..za to, że się zaangażowałeś w odzyskanie mojej siostry. To dla mnie wiele znaczy.-poklepał mnie po ramieniu, lekko się przy tym uśmiechając.
-Został mi jeszcze jeden wyścig, więc nie powinieneś mi jeszcze dziękować, ale jeśli to już wszystko to pozwól, że teraz cię opuszczę i wrócę do swojej dziewczyny.
-Kurwa, Justin.-warknął zły.-Czy ty nie możesz w końcu zapomnieć o tym co było i pozwolić mi wszystko naprawić? Schowaj tę pieprzoną dumę. Wiem, że byłem w stosunku do ciebie, jak i do chłopaków nie w porządku, ale chciałbym to zmienić.-powiedział.-Myślisz, że dlaczego uratowałem Chaza? Po to żebyś ty mi pomógł?-prychnął.-To była tylko wymówka. Uratowałem go, bo tego chciałem. Chciałem wam udowodnić, że nie jesteście mi obojętni, rozumiesz? A Melanie? Myślisz, że czemu to właśnie ciebie poprosiłem o pomoc, huh? Bo jesteś w tym najlepszy. Zawsze byłeś. Wiedziałem, że Sean będzie chciał wygranej w wyścigach w zamian za moją siostrę, ale ja nigdy nie byłem w tym tak dobry jak ty. Mogłem się starać i wmawiać to sobie, ale nigdy ci nie dorównywałem. Ty szybką jazdę masz we krwi. Ja nie. 

Stałem tam patrząc na niego z szeroko otwartymi oczami. Naprawdę nie mogłem uwierzyć, że Jason McCann mógł coś takiego powiedzieć, ale miał rację.
Zachował się w stosunku do nas nie zbyt dobrze, ale to ja wciąż żywiłem do niego urazę i nie widziałem tego, że naprawdę się stara.
 A może nie chciałem tego widzieć?
 W każdym razie dopiero po tych słowach uświadomiłem sobie, że gram dokładnie tak samo jak on kiedyś-w zemstę. Nie rozumiem tylko co się takiego zmieniło, że nagle chce to wszystko naprawić?
 Czyżby się zmienił? Nie, to nie możliwe. 
A może?
Sam gubię się w swoich myślach, ale zrozumcie mnie. Co wy byście zrobili na moim miejscu? Naprawdę jestem teraz w szoku, ale może powinienem mu dać szansę? 
Może powinniśmy w końcu zakończyć ten topór wojenny? 
Mówi się, że nie powinno się wchodzić do tej samej rzeki dwa razy, ale również, że każdy zasługuje na drugą szansę. 
Co powinienem zrobić?

-Może w końcu coś powiesz?-zapytał zniecierpliwiony. Otrząsnąłem się ze swoich myśli i lekko uśmiechnąłem.
-Masz rację.-powiedziałem.-Myślę, że możemy zacząć wszystko od nowa, ale jeśli coś kombinujesz..-zawahałem się-to cię zabije.
-Wyluzuj, stary. Za dużo straciłem, by zrobić to ponownie. Brakowało mi was.-powiedział, po czym potrząsnął głową.-Naprawdę nie wiem co mi jest, że mówię takie ckliwe rzeczy.-zaśmiałem się i poklepałem go lekko po plecach w przyjacielskim geście.
-Dzięki, że dałeś mi szansę. Mam nadzieję, że chłopacy też będą tak wyrozumiali.-mruknął cicho.-I mam nadzieję, że zobaczę w końcu Melanie.



Czas mijał, a my nie zwracaliśmy na to uwagi. Całkowicie pogrążyliśmy się w rozmowie, nie zważając na otaczający nas świat i bal, gdzie znajdowała się moja dziewczyna.Opowiadaliśmy sobie o tym co działo się u nas przez ten czas, kiedy nie rozmawialiśmy, trochę wspominaliśmy.. Przeprosił mnie nawet za to, że za moimi plecami pieprzył się z Olivią.
 Ale wiecie co jest w tym najlepszego? To, że jest w niej zakochany.
 Gdybym teraz miał to wszystko oceniać, nie żałuję, że tak właśnie się stało, bo gdyby nie to, prawdopodobnie nigdy nie poznałbym Cass.
-A co z tobą i Cassie?-zapytał, uśmiechając się szyderczo. Dokładnie wiedziałem, że pyta o nasze stosunki seksualne, ale po co miałem mu o tym mówić? Jeszcze by mi zazdrościł. 
-Myślę, że dobrze się dogadujemy.-zaśmiałem się, a on walnął mnie z ręki, lekko w tył głowy, co rozśmieszyło mnie jeszcze bardziej.
Tejże cudownej i przyjacielskiej rozmowie przerwało nam czyjeś chrząknięcie. Obróciłem się w stronę nieznajomej mi dziewczyny i lekko uśmiechnąłem.
-Ty jesteś Justin, prawda?-zapytała niepewnie. Skinąłem głową i spojrzałem na zdezorientowanego Jasona. Wzruszyłem ramionami, a on powiedział, że nie przeszkadza i odszedł.
Co?
-W czym ci mogę pomóc?-zapytałem dziewczyny. Nie podobało mi się to jak się zachowuje. Niby nic konkretnego nie robiła, prócz lekko wyzywających ruchów, ale i tak było to dziwne. Czego ode mnie chciała?
-Chciałam tylko porozmawiać.-powiedziała, po czym podniosła swoją dłoń i położyła ją na moim policzku.-Masz takie piękne oczy.
-Wow, wow, wow-zaśmiałem się.-Chyba za dużo wypiłaś.-powiedziałem ściągając jej dłonie z mojej twarzy. Dziewczyna skrzywiła się lekko, ale poddała kładąc swoje dłonie na biodrach i lekko kołysząc nimi do rytmu piosenki, którą słychać było ze środka szkoły.
-Zatańczmy.-zaśmiała się i zarzuciła ręce na moją szyję. Pokręciłem przecząco głową, ale ta nie dawała za wygraną. Chwilę później szeroko się uśmiechnęła patrząc za mnie i nim się zorientowałem jej usta zaatakowały moje. Chwyciłem ją za biodra, chcąc sprawić, by mnie puściła, ale kurczowo się mnie trzymała. Dopiero po chwili odsunęła się ciężko dysząc z uśmiechem na twarzy, po czym odeszła machając mi na pożegnanie.
Co tu się, kurwa stało?

Stałem tak przez chwilę, nic nie rozumiejąc. Patrzyłem jak odchodzi i wsiada do czyjegoś auta. Na dworze było ciemno, ale na parkingu świeciły latarnie co dało mi możliwość, by zobaczyć kto jest kierowcą. Złość buzowała we mnie. Zacisnąłem pięści i uderzyłem w budynek szkoły kalecząc się przy tym, ale nie obchodziło mnie to teraz. Dokładnie wiedziałem, kto za tym stoi, kiedy zobaczyłem ten jego przenikliwy uśmieszek.
-Sean.-warknąłem.
Tylko jaki on miał w tym cel?

Clair.

-Jestem z ciebie cholernie dumny.-powiedział Sean ściskając lekko moje udo. Uśmiechnęłam się do niego szeroko i spojrzałam za okno, rozmyślając. Jeśli mam być szczera, to myślałam, że będzie to trudniejsze, ale jak widać myliłam się.
Miałam wszystko zaplanowane. Najpierw rozmowa z Justinem, potem pójście do szkoły w celu przedstawienia mnie innym, trochę tańca, no i później oczywiście pocałunek na oczach małej, bezbronnej Cassie Sparks. Osobiście nie znam dziewczyny, jak i Justina. Wiem, tylko że Sean za nim nie przepada i chce się za coś odegrać.
 Ciągle tylko powtarzał: '' Jeśli on zabiera mi coś mojego, ja zabiorę mu coś jego''. 
Cokolwiek ma to znaczyć, nie obchodzi mnie to. Ja swoje zadanie wykonałam.
 Cassie była świadkiem jak się całujemy, więc powinnam być z siebie dumna. Teraz pozostaje mi tylko czekać na moją zapłatę.


Cassie.


Nie mogę zapomnieć tego widoku. Ciągle mam przed oczami Justina i tą dziewczynę.
Kim ona w ogóle jest?
Jak długo to trwa?
Czy to wszystko co było między nami, było prawdą?
Pytania w mojej głowie nie dawały mi spokoju. Siedziałam na podłodze w toalecie z podkulonymi nogami, a łzy automatycznie leciały po mojej twarzy. Nie zważałam już na to, czy wyglądam jakoś znośnie. Nie liczyło się już nic. Ne miałam na nic ochoty. Jedyne o czym teraz marzyłam, to by wejść do ciepłego łóżka i położyć się spać, mając nadzieje, że we śnie nie zobaczę ICH razem.
Spojrzałam na telefon, który wskazywał, że była już 23.48 i powoli wstałam. Modliłam się, by w łazience nie było nikogo poza mną. Nie chciałam, by ktoś zobaczył mnie w takim stanie i zadawał milion pytań typu 'co ci się stało'.
Otworzyłam delikatnie drzwiczki nasłuchując się kogoś, ale na moje szczęście było cicho. Wyszłam z kabiny i podeszłam do lusterka. Musiałam jak najszybciej zmyć z siebie rozmazany tusz.


***


-Gdzieś ty była tyle czasu?-krzyknęła na mnie Kate. Wymusiłam słaby uśmiech, mówiąc, że rozmawiałam przez telefon i podeszłam do stolika, by nalać sobie trochę soku. Upiłam łyk i poczułam czyjeś dłonie na mojej talii. Obróciłam głowę i zobaczyłam te cudowne karmelowe oczy wpatrujące się we mnie.

Jak on może po tym wszystkim tak na mnie patrzeć?

Jak może mnie obejmować, udając, że nic się nie stało?

Przełknęłam ślinę, nie chcąc by wydało się, to że widziałam go z NIĄ i ponownie wzięłam łyka swojego napoju. Justin zaśmiał się i wyrwał mi szklankę, odstawiając ją na stół. 
-Zatańczymy?-szepnął mi do ucha. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz, kiedy lekko musnął ustami moją szyję, ale szybko się ocknęłam, przypominając sobie, że właśnie te usta, które muskają moją szyję, były na ustach jakieś nieznanej mi dziewczyny.
Gwałtownie wyszarpałam się z jego uścisku, mówiąc ciche przepraszam, po czym wybiegłam z sali, kierując się ponownie do łazienki. Nie mogłam powstrzymać łez.
Czym prędzej wbiegłam do pierwszej lepszej otwartej kabiny w toalecie i zaczęłam płakać. Usłyszałam, że ktoś wszedł, więc próbowałam choć na chwilę zamilknąć, ale dławiłam się własnymi łzami, które spływały strumieniami.
-Cassie, to ty?-zapytała cicho Kate zmartwionym głosem. Nie odpowiedziałam jej, więc ponowiła swoje pytanie, a ja wstałam z podłogi i otworzyłam jej drzwi, po to by móc się w nią szybko wtulić. Dziewczyna od razu odwzajemniła gest, szepcząc pocieszające słówka. Pociągnęła mnie na dół byśmy mogły usiąść i zamknęła za nam drzwi. Siedziałam wtulona w przyjaciółkę, łkając. Dopiero, kiedy powoli zaczęłam się uspokajać Kate, uznała, że to czas, bym jej wszystko wyjaśniła. Spojrzała na mnie zmartwionym wzrokiem i otarła łzy, które wciąż spływały mi po policzkach.
-Justin mnie zdradził.-załkałam, ponownie się w nią wtulając. Kate mocniej mnie do siebie przytuliła i lekko nami kołysała.
-Shh, kochanie, zabiję Go.-wyszeptała zła.-Ale skąd to wiesz?



--------------------------------------------------------------------------------------------------

Parararara, cześć i czołem :)

---> Spodziewaliście się, że za tym wszystkim stoi Sean?
---> Czy Cass wybaczy Justinowi?
---> Jak Justin zareaguje jak się dowie, że Cass wszystko widziała?
---> Co zrobi Kate, po rozmowie z przyjaciółką? Zabije go? xDD
---> Czy Jason się tak naprawdę zmienił czy to tylko pozory?

Ponieważ dzisiaj zrobiłam już wszystko co ze szkołą związane.
 (mam na myśli zaliczenia, poprawy itp)
     + ładnie i szczerze komentowaliście, postanowiłam się sprężyć i napisać kolejny rozdział. :)
+ wiem, że jest krótki, ale nie chciałam żeby było za dużo w jednym...wybaczcie < 3

Jeśli chodzi o pytania, które pojawiły się w poprzednim rozdziale, co do drugiej części to...
Nie. Nie planuje kolejnej części tego opowiadania, ale to jeszcze nie jest pewne..
Jeśli chodzi o tą część to będzie jeszcze kilka, więc spokojnie, jeszcze Was troszkę pomęczę, haha :)

Ask.
Twitter.



13 komentarzy:

  1. jejku niee :( zapewne mu tak szybko nie wybaczy

    OdpowiedzUsuń
  2. Clair - nie lubię Cię.Justin - idziesz do Cassie tak jakby nic się nie stało,a tamta marze się w łazience.Anyway...ciekawy rozdział,nawet bardzo.Świetnie napisany i nie mogę sobie wyobrazić,że to powoli koniec.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. co kurwa właśnie się stało ugh suka z tej laski a sean to frajer @Swag_on_Bieebs

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech skonczy sie dobrze. A jesli bedzie druga czesc to... em co chcesz za to?;)

    OdpowiedzUsuń
  5. To nie jego wina. Wiec jesli ich nie pogadzisz to bardno skrzywdzisz justina poniewaz nic zlego nie zrobil. Nie mozesz go nieslusznie ukarac. To byloby wrecz zachowanie barbarzynskie prokuratorze. A my wszyscy wiemy o jego niewinnosci. A tak powaznie to on nie zasluguje na stracenie cass bo bardzo ja kocha i nie zawinil.

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny, omg ale Justin się wkurzy jak się dowie że to widziała, będzie trochę nie ciekawie :o lov xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Jej... świetny ten rozdział. Mam nadzieję, że Justin zdoła jej to wszystko wytłumaczyć i znów będą razem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Drama, mam nadzieje ze bd sievtroche ciagnac przez rozdzialy a nie juz w nastepnym happy end. XD
    Bardzo ciekawe jak i wciagajace ipowiadanie.
    Zapraszam takze do mnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. omg drama time extra rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja uważam że Clair nie jest zła, po prostu potrzebowała kasy... i nie wiedziała, co może zrobić... A rozdział exxxxxtraaaaa <333

    OdpowiedzUsuń
  11. Oooo nie ! Miało.być inaczej xD Ale i tak rozdział ekstra !

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie nie nie nie :(( Sean chce odebrać mu Cassie!? Nie!
    +czekam na kolejny! <3

    OdpowiedzUsuń