środa, 13 maja 2015



Pov’s Cassie.

Kiedy razem z mamą wróciłam do domu,szybkim krokiem ruszyłam w stronę swojego pokoju. Chciałam przygotować sobie coś na wieczór,ale nie bardzo wiedziałam jak się ubrać,ponieważ nigdy wcześniej nie byłam na takiej imprezie.Jeśli już gdzieś chodziłam,to była to impreza w klubie.
Jak ubrać się na domówkę ?
 Długo stałam przy szafie myśląc jaki strój byłby odpowiedni, aż w końcu wyciągnęłam telefon z kieszeni i zadzwoniłam do Kate.

- No hey, co tam mała ? – odezwała się moja przyjaciółka. Ona jest niesamowita. Zawsze podziwiałam jej podejście do życia.Rzadko kiedy była smutna,a jak już taki moment nadchodził to musiało się wydarzyć coś naprawdę poważnego.

- Nie mam się w co ubrać. – jęknęłam.

- Co proszę ? I mówi to dziewczyna,która ma szafę pełną ciuchów, huh ?

- Nie prawda. Mówię poważnie nie wiem co mam założyć.Ratuj !

- Oh ,jesteś nienormalna.- zaśmiała się. –Ubierz tą swoją czarną dopasowaną sukienkę,wyglądasz w niej ślicznie i do tego popielate szpilki .

- Czy ty jesteś poważna ?

- Nie rozumiem o co ci chodzi, mówie całkowicie poważnie.

- yhh, nie chce wyglądać jak Olivia. – jęknęłam.

- Do Olivi to ci daleko,kochanie.

- Nieważne,możesz do mnie wpaść ?

-Jasne ,niedugo będę. – Rozłączyłam się i dalej przeglądałam swoją szafę.Wyjęłam sukienkę o której mówiła Kate i przyłożyłam do swojego ciała.Nagle drzwi od mojego pokoju się otworzyły,a w nich stanęła moja mama.

- Myślę ,że to dobry wybór. – powiedziała i podchodząc do mojej szafy wybrała jeszcze do tego buty,o których również mówiła moja przyjaciółka ,kopertówkę i szal.

- Myślisz,że nie przesadzę ?

- Zdecydowanie nie. – Rozmowę przerwał nam dzwonek do drzwi.Moja mama poszła otworzyć Kate, a ja w tym czasie ubrałam wybrane ciuchy.

 - wow ,kim jesteś i co zrobiłaś z moją przyjaciółką ? – powiedziała Kate i nadal wlepiała swój wrok we mnie.

- oh ,zamknij się . To samo mogłabym powiedzieć o tobie. Wyglądasz nieziemsko dziewczyno!

- Mam nadzieję,że może ktoś nas tam zauważy ,hm ?

- Skoro już o tym mowa. – przerwałam i spode łba spojrzałam na twarz Kate.

- Co masz na myśli ? – spytała zaciekawiona,a ja nie wiedziałam jak mam to ująć w słowa.

- No bo dzisiaj popołudniu byłam z mamą u jej koleżanki z pracy.Był tam też jej syn..

- Ty to masz farta laska .Przystojny jest? Jak się nazywa ? Ile ma lat ?

- Kate, ogarnij się – szturchnęłam ją lekko w ramię i razem się zaśmiałyśmy.

- okej ,okej kontyunuuj .

- No więc…-zacięłam się na chwilę ,a dziewczyna patrzyła na mnie jakby wzrokiem chciała powiedzieć bym nie trzymała jej w niepewności i zaczęła mówić.  – Justin. – odpowiedziałam.

- hm…ładne imię.

- Chłopak Olivii .

- Co takiego ? – uniosła głos i spojrzała na mnie jak na idiotkę. – Chwila. Mam rozumieć,że byłaś w domu Justina,chłopaka Olivii,przyjaciela Chrisa do którego zostałyśmy zaproszone na imprezę z okazji powrotu Justina do wyścigów ?

- tak właśnie było. – uśmiechnęłam się do niej .- I wiesz co ? Wcale nie był dla mnie takim dupkiem. To znaczy próbował się do mnie dobierać,ale..

- Co próbował ? Boże, Cassie czy ty wiesz co mówisz ?

- Oh , po prostu chciał być miły,a jego rękę od razu zrzuciłam więc spokojnie,nie zrobił nic na siłe.

- tak ,masz rację bo pewnie nie byliście sami. Cassie on wykorzystuje każda jedną dziewczynę,rozumiesz?

- nie dramatyzuj,czy ja powiedziałam że mi się to podobało ?

- masz rację,przepraszam. Po prostu nie chcę żebyś cierpiała.

- wiem,rozumiem i dziękuję ci. Jesteś najlepsza. –zaśmiałam się i przytuliłam przyjaciółkę.

Jeszcze jakiś czas rozmawiałyśmy,po czym wstałyśmy z łóżka,pożegnałyśmy się z moją mamą i ruszyłyśmy do samochodu Kate. Po około 2o minutach jazdy byłyśmy na miejscu.Wysiadając z auta,rozejrzałam się dookoła gdzie było mnóstwo ludzi. Niektórzy byli już kompletnie pijani,a przecież nie było jeszcze północy.Idąc ścieżką prowadzącą do domu,coraz bardziej się stresowałam.

Co jeśli jesteśmy źle ubrane ? 

Co jeśli nam czegoś dosypią do alkoholu ?

 Czy wgl powinnyśmy pić ,przecież nikogo nie znamy ?

- Kate ,zaczekaj. Chyba powinnyśmy zadzwonić. – powidziałam jeszcze zanim zdążyła chwycić za klamkę.

- To jest domówka Cassie,myślisz że ktoś usłyszy ?

- No ja ,nie wiem . – powiedziałam niepewnie.

- okej ,zadzwonie jeśli to sprawi ,że poczujesz się lepiej. – obdarzyła mnie swoim uśmiechem i zadzwoniła do drzwi. Chwilę poczekałysmy,a kiedy nikt nam nie otwierał postanowiłyśmy wejść .Ktoś jednak był szybszy .

- Cassie ? – powiedział Justin . W jego głosie można było wyczuć zdziwienie..niepewność ?

Pov’s Justin.

Kiedy stałem tak w drzwiach ciąglę patrząc na dziewczynę ,która stała przede mną myślałem o tym jak się tu znalazła i kto ją zaprosił . Wtedy właśnie doznałem olśnienia. Chris mówił wczoraj,że zaprosił dwie laski ,bo jakaś Kate mu się spodobała. To na pewno były one.

- emm ,bo my.. – zaczęła się jąkać przez co się zaśmiałem.Podszedłem do niej i szepnąłem do jej ucha.

- Znów cię onieśmielam . – powiedziałem pewny siebie przez co ,ciśnienie jej się podniosło i wybuchnęła.

- W twoich snach Bieber.

- Znów zadziorna – zaśmiałem się i gestem ręki wpuściłem je do środka.Nic mi już nie odpowiedziała.Ruszyła pewnym krokiem do domu pełnego ludzi.Kate przyglądała się wszystkiemu ze śmiechem.Kiedy odeszły kawałek dalej,myśląc że ich nie widzę przybiły sobie piątkę.Cokolwiek. Podeszły do stolika z alkoholem,wzięły czerwony kubek i nalały sobie trunku. - Będzię łatwiejsza-pomyślałem .
Po chwili koło nihc pojawił się Chris ,przywitał się z nimi i poprosił Kate do tańca.Dziewczyna początkowo nie chciała iść,prawdopodobnie bojąc  się zostawić przyjaciółkę samą ,jednak na szczęście Cassie udało się ją namówić,przez co Chris jej podziękował.Uśmiechnęła się do nich i wolno popijała swój napój.Rozglądała się po pokoju,gdzie wszyscy tańczyli dopóki nie poczuła pary rąk owijających ją w pasie.Teraz była moja kolej.Gwałtownie się odwróciła i spotkała się z moimi oczami.Zrzuciła moje ręce z jej talii i zapytała trochę głośniej bo grała muzyka.

- Czego chcesz ? 

- Ciebie. – odpowiedziałem bez skrupułów,na co wybuchnęła śmiechem.

- Możesz pomażyć,kochanie.

- uu..kochanie,czyli jesteśmy na dobrym tropie,co ? – podniosłem jedną brew .

- Po co to robisz ? - spytała niepewnie. Można było wyczuć w jej głosie lekki strach. Ale czego się bała ? Mnie ?

- Robię co ? – zaczesałem jej włosy za ucho,a ona cofnęła się uciekając od mojego dotyku.

- To. Czemu ze mną rozmawiasz ?

- Bo cie chcę ,to proste.

- Poważnie Justin ? Jesteś żałosny. – powiedziała i ruszyła przed siebie.Daleko jednak nie zdążyła odejść ponieważ złapałem ją za nadgarstek i obróciłem w swoją stronę. – Co ? –rzuciła niechętna na dalszą rozmowę ze mną.

- Nie udawaj niedostępnej. Oboje dobrze wiemy,że ci się podobam. – zaśmiałem się ,chcąc zbliżyć się do jej ust ,ale mnie odepchnęła.

- Masz dziewczynę Justin.

- oh. Kogo to obchodzi ?

- Mnie ,mnie obchodzi. Poza tym wcale mi się nie podobasz.A teraz przepraszam,ale muszę iść.

- Kogo próbujesz okłamać Cassie ? – krzyknąłm za nią ,ale nic mi nie odpowiedziała.Pewnym krokiem wyszła na taras.

Dobra,teraz to mnie wkurzyła. Jeszcze żadna dziewczyna mi nie odmówiła. Co ona sobie myślała ? Jeszcze będzie za mną latać,już ja się o to postaram. Zaśmiałem się pod nosem,upiłem łyk alkoholu i ruszyłem w głąb pokoju,w którym wszyscy tańczyli.Podszedłem do jakieś dziewczyny i zacząłem z nią tańczyć.

Pov’s Cassie.

- Kogo próbujesz okłamać Cassie ? – Usłyszałam jeszcze zanim zniknęłam na tarasie koło domu Chrisa.Co za dupek.Naprawdę nie wiem jak można być tak pewnym siebie aroganckim,niekulturalnym,wrednym kretynem. Yhh.

- Co taka śliczna dziewczyna jak ty robi tu sama,huh ? – odezwał się jakiś chłopak i dosiadł się do mnie.

- W sumie to nie wiem.Nie wiem nawet co robię na takiej imprezie jak ta.- zaśmiałam się a chłopak razem ze mną.

- Więc może mógłbym dotrzymać ci towarzystwa ?

- Taki chłopak jak ty nie przyszedł tu z dziewczyną ? - zapytałam chcąc brzmieć uwodzicielsko,ale chyba mi to nie wyszło.

- Czy to komplement ? – odpowiedział żartobliwie na co cicho się zaśmiałam czując jak moje poliki różowieją. – Jestem kretynem,nawet nie zaproponowałem ci nic do picia.Może mam coś przynieść,huh ?

- em ,nie trzeba . Naprawdę nie musisz. - powiedziałam niepewnie.

- Ale spokojnie ,nie robi mi to problemu. To jak ? Co byś chciała ?

- Może być piwo ?

- Jasne . Piwo dla ślicznotki. Zaraz wracam. – uśmiechnął się i odszedł,a ja czekając obserwowałam gwiazdy na niebie.Dzisiejsza noc była naprawdę piękna.Kiedy byłam mała często to robiłam.Nim się zoorientowałam,koło mnie siedział już chłopak z moim piwem.

- Tak wgl to jak ci na imię ? – zaśmiałam się.

- Jestem Travis,a ty?

- Cassie.

- Co miałaś na myśli mówiąc ,że nie wiesz co robisz na tej imprezie ?

- Oh . Bo taka jest prawda. Wczoraj spotkałam Chrisa razem ze swoją przyjaciółką no i nas zaprosił. Kate bardzo chciała iść ,więc ze względu na nią tu jestem. –uśmiechnęłam się blado – a ty ?

- Ja ? Ja chodzę z Ryanem,kumplem Chrisa do szkoły.Plotki o imprezach szybko się rozchodzą więc skorzystałem.

- Pierwszy raz jestem na takiej imprezie ,nawet nie wiedziałam jak mam się ubrać. – jęknęłam. Co we mnie wstąpiło? Czemu ja to wgl powiedziałam? Teraz pewnie wyszłam na totalna idiotkę.

- Wyglądasz prześlicznie,uwierz mi. – uśmiechnął się do mnie i przysunął bliżej. Rozmawialiśmy tak jeszcze przez dłuższy czas ,co chwile pijąc przez co lekko kręciło mi się już w głowie. Travis przysunął się jeszcze bliżej i musnął moją szyję ustami.Wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem,ponieważ przez całe ciało przeszły mnie dreszcze. Odepchnęłam go delikatnie i znów zaczęłam się z niego śmiać,jemu natomiast się to nie spodobało i przywarł swoim ciałem do mojego.Zaczęłam się wiercić.

- Zamknij się suko i ze mną współpracuj. – powiedział stanowczym głosem,przez co się wzdrygnęłam.- o wiele lepiej jest jeśli się nie ruszasz.-uśmiechnął się szyderczo,a mnie przeszła fala gorąca spowodowana paniką.Travis łapczywie zaatakował moje usta ,a ręce wsadził pod moją sukienkę. Ponownie zaczęłam się kręcić. Chwile po tym chłopak gwałtownie ze mnie…spadł ? 

Tak,to dobre określenie.Był, a chwilę potem już go na mnie nie było.Czułam się wolna.Spojrzałam w górę i napotkałam morderczy wzrok Justina skierowany w stronę chłopaka.

- Co ty do kurwy robisz ? – warknął na niego Justin,a ja mentalnie spoliczkowałam się za to,że pozwoliłam nieznajomemu się upić.Co ja sobie myślałam ? Chwila. Co tu robi Justin ?

- Nie twój pieprzony interes Bieber.

- Owszem mój ,jeśli jesteś na imprezie MOJEGO kumpla i jeśli dotykasz MOICH znajomych. – Co on właśnie powiedział ?

- Oh. Czyli koniec z Olivia ? Teraz przerzut na Cassie,ta ?

- Zamknij się. - warknął na niego szatyn ,wyraźnie zdenerwowany.

- Tak swoją drogą to,gdzie jest ta twoja Olivia,co ? – Travis zaśmiał mu się w twarz.

- Nie mam pojęcia . Skończyłem z nią.

- Ty skończyłeś z nią czy ona skończyła z tobą,huh ? – Justin momentalnie podszedł do niego chwycił go za koszulkę i podniósł do góry.

- Tknij Cassie jeszcze raz ,a porozmawiamy inaczej Mills. – po czym odepchnął go na ziemie, a ten upadł. Podszedł do mnie i podał mi rękę.Nie wiedziałam czy mam ją ująć,więc po prostu na niego patrzyłam. Zdezorientowany Justin kucnął koło mnie i odgarnął mi włosy za ucho.

- Wszystko okej ?  - zapytał spokojnym tonem,na co mu przytaknęłam nie będąc w stanie nic z siebie wydusić. – Choć,zabiorę cię stąd. – Niepewnie popatrzyłam na chłopaka,ale po chwili stałam już naprzeciwko niego. Ten chwycił mnie za nadgarstek i wyprowadził na zewnątrz głównym wejściem.Kiedy tak szliśmy w milczeniu przez ścieżkę,nagle przystanęłam,przez co chłopak automatycznie obrócił się w moją stronę.

- Coś nie tak ?- zapytał zdziwiony.

- Dokąd idziemy ? W środku jest Kate,muszę do niej wrócić.

- Naprawdę po tym wszystkim chcesz tam wrócić ? Naprawdę chcesz żeby tym razem razem Travis cię zgwałcił ? Gdyby nie ja ,nie wiem gdzie byś teraz była ,on jest zdolny do wszystkiego ,a ty jesteś taka naiwna. Myślisz ,że każdy chłopak jest miły i kochany ? Nie nadajesz się na takie imprezy,jesteś za grzeczna Cassie. – podszedł bliżej ,a ja poczułam jak łzy napływają mi do oczu przez przypomnienie tego co stało by się przed chwilą . – I co ? Teraz będziesz płakać,bo powiedziałem ci prawdę ?

- Jesteś dupkiem. – powiedziałam cicho,nie chcąc by to usłyszłał,ale niestety.

- Oh , sama widzisz. Jedyne co potrafisz to nazwać mnie dupkiem ? Kochanie gorsze rzeczy słyszałem,to nie robi na mnie wrażenia.- zaśmiał mi się prosto w twarz i otarł moje łzy spływające po policzkach. Co z tym kolesiem było nie tak ? Zrzuciłam jego ręce ,które jeszcze przez chwile trzymał na moich policzkach i ruszyłam w stronę swojego domu,chcąc napisać Kate że wyszłam wcześniej by się nie martwiła ,jednak zanim zdążyłam wyciągnąć telefon Justin stanął przede mną przez co wpadłam na jego umięśnioną klatkę piersiową. Spojrzałam w górę i przez chwilę patrzyłam mu prosto w oczy.

- Nie będę cię przepraszał ,bo nie robię tego. Nigdy. Poza tym powiedziałem jedynie prawdę ,więc nie widzę sensu,by..

- Do rzeczy Justin,śpieszę się. – odburknęłam.

- Jeszcze przed chwilą chciałaś tam wrócić.

- Nieważne.- zrezygnowana chciałam go ominąć,ale ponownie przede mną stanął.

POWAŻNIE, CO Z NIM JEST NIE TAK ?

- Czego ty ode mnie chcesz,huh ? Daj mi wreszcie spokój.Nie jestem jedna z tych lasek na jeden raz,więc daruj sobie ,ok. ? Idź sobie znaleźć inny cel. Słuchaj dziękuję ,że mnie uratowałeś przed Travisem,jestem ci wdzięczna,ale proszę daj mi teraz spokój.Nie chce być zraniona. – Ostatnie zdanie powiedziałam ,na tyle cicho by Justin nie usłyszał.Przez chwilę staliśmy tak patrząc sobie w oczy i nic nie mówiąc,kiedy doszłam do wniosku ,że zrozumiał moje słowa ruszyłam w stronę mojego domu.Szybko napisałam do Kate i schowałam telefon.

Pov’s Justin.

- Czego ty ode mnie chcesz,huh ? Daj mi wreszcie spokój.Nie jestem jedna z tych lasek na jeden raz,więc daruj sobie ,ok. ? Idź sobie znaleźć inny cel. Słuchaj dziękuję ,że mnie uratowałeś przed Travisem,jestem ci wdzięczna,ale proszę daj mi teraz spokój. – powiedziała coś jeszcze ,ale nie mogłem zrozumieć,nie chcąc pytać o to ponownie po prostu milczałem patrząc w jej oczy.Miała śliczne oczy,duże brązowe jak czekolada

Chwila. Stop.

 Co ja mówię ? Czemu się nią przejmuję ? Pewnie dlatego,że jej mama koleguje się z moją.
 Tak ,to na pewno ten powód.Widząc jak odchodzi,przez chwilę jeszcze stałem w miejscu i zastanawiając się co dalej. Iść na nią ? Wrócić do domu kumpla ? A może po prostu złożyć wizytę ‘swojej dziewczynie’ i dowiedzieć się czemu nie przyszła na imprezę Chrisa.Przecież to była impreza na moją cześć,a ona po prostu ją olała.Wsiadłem do auta i ruszyłem przed siebie.Cały czas miałem widok płaczącej Cassie przed oczami .Zaczynełem wariować.

Po około 15 minutach drogi byłem już pod domem Olivi.Pewnym krokiem wyszedłem z samochodu i zmierzyłem ku drzwiom.Nie przejmując się by zapukąć ,po prostu otworzyłem drzwi i wszedłem do środka.

- Co tu się kurwa dzieje ? To jakiś żart ? – krzyknąłem wkurzony. – Co wy odpierdalacie,huh?

- Justin ! – krzyknęła Olivia.

- Co Justin ? Od jak dawna ? – nastąpiła cisza. – Pytałem od jak dawna,kurwa ?

- Co Bieber ,serduszko złamane ? – zaśmiał się McCann ,rozzłoszczając mnie jeszcze bardziej.- Przecież i tak jej nie kochałeś ,nawet nie szanowałeś więc po co te nerwy.

- Jesteście popieprzeni. - wydusiłem tylko tyle,bo nie bardzo wiedziałem co mogłem powiedzieć. Czułem się źle nawet jeśli jej nie kochałem . 

- Tylko na tyle cie stać ?

- Justin kochanie zaczekaj ,proszę porozmawiaj ze mną. – krzyczała za mną Olivia,ale nie chciałem jej słuchać.Dla mnie była już skończona.Jeszcze nikt nigdy mnie tak nie upokorzył.Żadna ‘moja dziewczyna’ nie spała z nikim oprócz mnie,a już tym bardziej z moim wrogiem,jakim był Jason.

Moje ego ucierpiało.

- Spieprzaj suko. Pokazałaś jak puszczalska jesteś,teraz wypieprzaj z mojego życia i więcej nie pokazuj mi się na oczy ,zrozumiałaś ?

- Ale Justin przecież my tylko..


- Daruj sobie ,już po wszystkim – uśmiechnąłem się do niej i zatrzasnąłem za sobą drzwi.Odpaliłem silnik i ruszyłem do domu.Miałem dość na dzisiaj.


----------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję,że Was nie zawiodłam :c

Dziękuję za 7 komentarzy ,jejku nawet nie wiecie jakie to miłe <3

Jeśli chcecie być informowani,napiszcie w komentarzu swojego Twittera :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz