Rozdział 5
Pov’s Cassie.
Kiedy razem z Kate byłyśmy już gotowe usłyszałyśmy trąbienie samochodu, więc szybkim krokiem zeszłyśmy na dół. Przed domem stało sportowe auto bodajże czarna Corvetta.Weszłyśmy do samochodu. Kate usiadła z przodu i przywitała się z Chrisem buziakiem w policzek, a ja zajęłam miejsce z tyłu. Od razu spostrzegłam, że nie jestem sama. Obok mnie siedział blondyn o niebieskich oczach. Pięknych oczach.
Co ja mówię ?
Przecież nawet nie chciałam iść na tą cała ‘randkę’.
- Cześć, jestem Ryan. – uśmiechnął się i wyciągnął rękę w moją stronę. Odwzajemniłam uśmiech i uścisnęłam jego dłoń.
- Cassie.
- Dzisiejszy wieczór chyba spędzimy razem. – jego uśmiech był zaraźliwy. Nazwijcie mnie dziwną, ale wiem co mówię. Resztę drogi byliśmy cicho. Każde z nas było pogrążone w swoich myślach, jedynymi osobami którzy co chwile coś mówili i wygłupiali się byli Chris i Kate. Tak, myślę że oni się bardzo dobrze dogadują.
Po około 15 minutach byliśmy już na miejscu. Szczerze ? Nie spodziewałam się, że wylądujemy w klubie. Może i jestem staroświecka, ale myślałam, że pójdziemy do restauracji czy gdzieś by móc pogadać, a nie pić…
Koniec. Jestem przewrażliwiona. Będzie dobrze.
W czwórkę podeszliśmy do ochroniarza, który o dziwo bardzo dobrze znał chłopaków, przez co bez problemu mogliśmy wejść. Kate razem z Chrisem od razu poszli tańczyć, jakby tylko na to czekali. Nagle poczułam czyjąś rękę w okolicach krzyża. Odwróciłam się, by móc spojrzeć w te niebieskie oczy. Ryan uśmiechnął się i poprowadził mnie na parkiet. Tańczyliśmy już dobre 3o minut. Czułam się wyjątkowo dobrze. Nie był nachalny, wręcz delikatny. Jego każdy ruch był przepełniony..lękiem? Jakby bał się, że może zrobić coś przez co go odepchnę. A może po prostu taki był ? Z moich rozmyśleń wyrwał mnie oddech przy uchu, wzdrygnęłam się lekko, po czym usłyszałam głos Ryana.
- Chcesz coś do picia?
- Myślę ,że Cola byłaby okej.
- Robi się. – odpowiedział i udał się do baru. Zostałam sama. Nie widziałam nigdzie mojej przyjaciółki, więc postanowiłam się dalej bawić. Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam na takiej imprezie. Na ogół jestem grzeczna, ale nie myślcie sobie, że jestem niewiniątkiem. Tańczyłam sama na parkiecie, kręcąc biodrami z rękoma w górze, gdy poczułam czyjeś ręce na talii. Z myślą, że Ryan już wrócił nie zaprzestałam swojego tańca, tym bardziej że leciała jedna z moich ulubionych piosenek. Nagle poczułam, że mną obraca i..zaniemówiłam.
- Nie wierze. – powiedział i zakrył dłonią usta by jeszcze bardziej nie wybuchnąć śmiechem. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Co on tu robi i czemu ze mną tańczył? Tępo na niego patrzyłam. Próbowałam wyczytać coś z jego twarzy, ale jedyne co mogłam zobaczyć to rozbawienie w jego oczach.
Czy on się śmieje ze mnie?
- O co ci chodzi Bieber? – zapytałam lekko wkurzona, na co on jeszcze bardziej się roześmiał. Zirytowana jego zachowaniem postanowiłam iść jak najdalej, byle by go więcej tu nie spotkać. Co on tu wgl robił? Chris mu powiedział czy przyszedł znaleźć sobie kogoś na noc? Dobra, może nie powinnam tak mówić, ale wkurzył mnie. Jest wredny, arogancki i..no i wgl nie jest fajny.
Kogo ja próbuje oszukać ? Te Jego usta, oczy..
Stop.
Nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciłam się i już chciałam się zamachnąć, gdyby nie to że w porę się zorientowałam, że to nie Justin.
Przede mną stał Ryan z moją colą.
-wow, a tobie co się stało? Zrobiłem coś nie tak? – zapytał lekko zmieszany, a ja poczułam się okropnie. Przecież to nie jego wina. Gdybym się w porę nie ogarnęła dostałby w twarz.
PRZEZ DUPKA PIEPRZONEGO BIEBERA
- Ryan, przepraszam, myślałam że to… - zacięłam się . – zresztą nieważne. Dobrze, że już jesteś. –lekko uśmiechnęłam się do niego i wzięłam swoją cole. No bo co niby miałabym powiedzieć? Wiesz..spotkałam przed chwilą twojego przyjaciela. Wkurzył mnie i chciałam mu przyłożyć. To na pewno by nie przeszło. Pewnie pogorszyłoby sytuacje, a tego bym nie chciała..
- Cassie, na pewno wszystko okej? Nie wyglądasz na szczęśliwą, jeśli coś zrobiłem to powiedz, nie chciałem żebyś.. – zanim zdążył dokończyć postanowiłam mu przerwać. On się obwinia, a to przecież nie jego wina.
- Nie Ryan, nic nie zrobiłeś. To nie twoja wina, na prawdę. Nie obwiniaj się proszę. Wszystko jest okej, a teraz chodź tańczyć. – zaśmiałam się i pociągnęłam go w stronę parkietu.
Nie wiem jak długo tańczyliśmy, ale było cudownie. Dużo się wygłupialiśmy i robiliśmy głupie miny. Czułam się z nim jakbym znała go od dziecka. Jest naprawdę bardzo miłym chłopakiem. I wiecie co? Wcale nie żałuję, że tu przyszłam. Dzięki Kate oderwałam się od mojego nudnego życia. A skoro już mowa o mojej przyjaciółce to chyba i ona bawi się dobrze z Chrisem. Kiedy już ludzi było coraz mniej, co znaczyło że robi się coraz później moje i Ryana ruchy były swobodniejsze, chodziliśmy po całej sali aż natknęliśmy się na całujących się naszych przyjaciół.
JESTEM TAKA GŁUPIA.
PRZERWAŁAM ICH POCAŁUNEK.
KATE MNIE ZABIJE.
- ups – zaśmiałam się i uciekłam w stronę mojego towarzysza, a on wybuchnął niekontrolowanym śmiechem. Kątem oka widziałam jak Justin przygląda się naszym poczynaniom mimo, że tańczył z jakąś czarnowłosą dziewczyną. Miała wysokie czarne szpilki i krwisto czerwoną sukienkę, która ledwo zakrywała jej tyłek. Czy ona przed wyjściem się widziała? Po naszej małej akcji ataku na Kate i jej CHYBA nowego chłopaka, postanowiliśmy pójść się czegoś napić. Podeszliśmy do baru i zamówiliśmy colę, ponieważ tym razem Ryan miał prowadzić auto. Byliśmy tak pochłonięci rozmową ,że nie zauważyliśmy, że koło nas miejsca są zajęte.
- Cassie ! – obróciłam się i zobaczyłam roześmianą Kate.
- Cześć kochana, jak się bawicie ?
- Oh świetnie – zaśmiała się – ale strasznie mnie nogi bolą.
Kate się jest szczęśliwa. Jej się naprawdę podoba ta randka, zresztą mi też. Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas w czwórkę, dopóki czyjś głos nam nie przerwał.
- Cześć ludzie – odwróciłam się i zobaczyłam Justina, który witał się z chłopakami i Kate.
Ciekawi was czy przywitał się też ze mną?
Otóż nie. Nawet na mnie nie spojrzał, totalnie mnie olał. Powinnam się cieszyć? W końcu byłam na niego zła, ale mimo to zabolało mnie to, że nawet nie obdarzył mnie jednym spojrzeniem, czymkolwiek.
- siema, a ty co tu robisz? Nie chciałeś przyjść – powiedział Chris.
Chwila. Czy to oznacza, że to Justin miał być zamiast Ryana? Nie, to niemożliwe prawda? I po co tu przyszedł skoro nie chciał ? ugh, moja głowa w końcu eksploduje jak będę na tym tyle rozmyślać.
- przyszedłem się zabawić, nie wiedziałem, że to tu je zabierzecie.
- oh, zamknij się. Kate chciała się rozerwać, a to najlepsze miejsce.- powiedział Chris po czym pocałował ją w policzek, a ona się zarumieniła. Tak bardzo jej zazdroszczę, w naszej przyjaźni to zawsze Kate miała powodzenie u chłopaków, to ona była ta wyluzowana, szalona, szczera aż do bólu a w dodatku zawsze chętna do pomocy.
- tak, tak rozumiem. – zadrwił Justin i spojrzał za siebie, gdzie stała ta sama czarnowłosa dziewczyna z którą wcześniej tańczył. Puścił jej oczko i męskim uściskiem pożegnał się z chłopakami a Kate cmoknął w policzek po czym odszedł.
Tak, znowu mnie olał. Pieprzony idiota.
- To co? My też się będziemy już zwijać, nie? – spytał cicho Ryan a my tylko przytaknęliśmy i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Weszliśmy do samochodu, tym razem siedząc w innych miejscach. Ja z Ryanem siedzieliśmy z przodu, a Kate z Chrisem z tyłu. Droga minęła nam bardzo szybko, bo co chwile się śmialiśmy. W tą jedną noc nasza czwórka na prawdę się zgrała, co mnie ucieszyło. Zatrzymaliśmy się pod moim domem, jako że Kate miała spać u mnie, szybko pożegnałyśmy się z chłopakami i ruszyłyśmy w stronę mojego domu. Zatrzymałyśmy się pod drzwiami, a ja zaczęłam szukać kluczy. Po chwili byłyśmy już w mieszkaniu.
- jestem padnięta – powiedziała Kate i rzuciła się na kanapę w salonie. Zaśmiałam się z jej reakcji i ruszyłam do kuchni po coś do picia dla nas. Nalałam soku pomarańczowego do szklanek i usiadłam koło dziewczyny na kanapie popijając.
- masz racje.- powiedziałam – Kate dziękuję.
- za co ? – zapytała zdziwiona.
- za to, że mnie wzięłaś. – powiedziałam lekko zmieszana.
- Wiesz co Cassie .. - prychnęła. – Zamknij się. – powiedziała z uśmiechem na twarzy, a ja wzięłam poduszkę, o którą się opierałam i rzuciłam w nią, przez co rozpoczęła się wojna na poduszki. Rzucałyśmy w siebie aż zabrakło nam tchu. Zmęczone położyłyśmy się na kanapie zagłębione w swoich myślach. Po chwili komfortową ciszę przerwała Kate.
- Co jest tak właściwie między tobą a Justinem ?
- Co masz na myśli? – spytałam lekko zdezorientowana. – nie przypadliśmy sobie do gustu jak widać, tylko tyle. – Nie wiem co Kate miała na myśli zaczynając rozmowę o tym dupku. Może na początku wydawał mi się miły, ale teraz? Nie ma takiej opcji, on jest kretynem. Dopiero co zerwał z Olivią a już zabawia się z innymi. Kto normalny tak robi? Dziwie się, że tak porządni chłopcy jak Chris i Ryan się z nim przyjaźnią.
- wiesz o co mi chodzi. Myślę, że mu się podobasz. – powiedziała, a ja wybuchnęłam śmiechem. Dawno nikt mi nic równie śmiesznego nie powiedział . Doprawdy ? Miałabym się podobać Justinowi? Niby czemu? On mnie nie lubi i jest denerwujący. Czy on wie co znaczy szacunek?
- nie wiem. Chodźmy już spać, co? – zapytałam ziewając.
- jasne ,ale ja pierwsza zajmuje twoją łazienkę ! – krzyknęła i ruszyła biegiem do mojego pokoju.
Pov’s Justin
Po imprezie wziąłem jakąś laskę, ale po tym co zobaczyłem w klubie przestałem mieć ochotę na seks, więc odwiozłem ją do domu, mówiąc że zadzwonię.
Tak ja Justin Bieber nie miałem ochoty na seks.
Dziwi was to? Mnie również.
Prosto z domu dziewczyny pojechałem do siebie. Zaparkowałem samochód na mojej posesji i ruszyłem w stronę swojego domu. Odszukałem kluczy w kieszeniach i otworzyłem drzwi. Wszedłem do domu i udałem się do salonu, bo telewizor był włączony. Na kanapie spała moja mama. Widocznie była tak śpiąca, że zapomniała wyłączyć tv. Poszedłem do jej sypialni, wziąłem koc i ją nim przykryłem. Pocałowałem ją w czoło i udałem się do siebie, by wziąć szybki prysznic i położyć się spać. Wziąłem czysty ręcznik z szafki i ruszyłem do łazienki. Rozebrałem się do naga i wszedłem pod prysznic. Uwielbiam ten stan, kiedy ciepła woda spływa wzdłuż mojego ciała. Wtedy automatycznie moje ciało się relaksuje .Wziąłem gąbkę i płyn do kąpieli by namydlić ciało. Po skończonej kąpieli ubrałem czyste bokserki, a ręcznik rozwiesiłem by wysechł. Podszedłem do umywalki i zacząłem myć zęby. Po skończonej czynności udałem się prosto do łóżka, by móc zasnąć, ale to nie było mi dane, ponieważ usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Wyciągnąłem rękę, by wziąć go z pułki obok łóżka, przejechałem palcem po wyświetlaczu i przyłożyłem telefon do ucha.
- halo – odezwałem się cicho.
- cześć stary, mam problem. – powiedział Chaz poważnym tonem .
- zaraz będę. – rozłączyłem się i od razu ruszyłem do szafy by się ubrać . Wybrałem pierwsze lepsze ciuchy, nie musiałem się stroić nie jechałem na podryw, nie? Wziąłem z szafki kluczyki i ruszyłem do samochodu.
W drodze do Chaza zastanawiałem się co właściwie mogło się stać?
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć Misie :)
Mamy kolejny rozdział, już 5 oO
Jak zdążyliście się zorientować mamy nową postać.
Chaz - przyjaciel Justina.
Zastanawiacie się jaki może mieć problem?
Mam tylko prośbę. Nie będę nikogo zmuszać,ani szantażować komentarzami,bo nie o to chodzi.
Ale jeśli macie czas to proszę skomentujcie. Chciałabym poznać waszą opinie.
Może coś powinnam zmienić ? :)
Jeśli chcecie być informowani, to zapisujcie się w zakładce. :)
Ale dziękuję za wejścia .!
DZIEKUJE DZIEKUJE DZIEKUJE <3>3>
Mam nadzieję, że dobrze wam mijają święta. :)