Pov’s Cassie.
Kiedy razem z mamą wróciłam do domu,szybkim krokiem ruszyłam
w stronę swojego pokoju. Chciałam przygotować sobie coś na wieczór,ale nie
bardzo wiedziałam jak się ubrać,ponieważ nigdy wcześniej nie byłam na takiej
imprezie.Jeśli już gdzieś chodziłam,to była to impreza w klubie.
Jak ubrać się
na domówkę ?
Długo stałam przy szafie myśląc jaki strój byłby odpowiedni, aż w końcu wyciągnęłam telefon z kieszeni i zadzwoniłam do Kate.
- No hey, co tam mała ? – odezwała się moja przyjaciółka. Ona jest niesamowita. Zawsze podziwiałam jej podejście do
życia.Rzadko kiedy była smutna,a jak już taki moment nadchodził to musiało się
wydarzyć coś naprawdę poważnego.
- Nie mam się w co ubrać. – jęknęłam.
- Co proszę ? I mówi to dziewczyna,która ma szafę pełną
ciuchów, huh ?
- Nie prawda. Mówię poważnie nie wiem co mam założyć.Ratuj !
- Oh ,jesteś nienormalna.- zaśmiała się. –Ubierz tą swoją
czarną dopasowaną sukienkę,wyglądasz w niej ślicznie i do tego popielate
szpilki .
- Czy ty jesteś poważna ?
- Nie rozumiem o co ci chodzi, mówie całkowicie poważnie.
- yhh, nie chce wyglądać jak Olivia. – jęknęłam.
- Do Olivi to ci daleko,kochanie.
- Nieważne,możesz do mnie wpaść ?
-Jasne ,niedugo będę. – Rozłączyłam się i dalej przeglądałam
swoją szafę.Wyjęłam sukienkę o której mówiła Kate i przyłożyłam do swojego
ciała.Nagle drzwi od mojego pokoju się otworzyły,a w nich stanęła moja mama.
- Myślę ,że to dobry wybór. – powiedziała i podchodząc do
mojej szafy wybrała jeszcze do tego buty,o których również mówiła moja
przyjaciółka ,kopertówkę i szal.
- Myślisz,że nie przesadzę ?
- Zdecydowanie nie. – Rozmowę przerwał nam dzwonek do
drzwi.Moja mama poszła otworzyć Kate, a ja w tym czasie ubrałam wybrane
ciuchy.
- wow ,kim jesteś i
co zrobiłaś z moją przyjaciółką ? – powiedziała Kate i nadal wlepiała swój wrok
we mnie.
- oh ,zamknij się . To samo mogłabym powiedzieć o tobie.
Wyglądasz nieziemsko dziewczyno!
- Mam nadzieję,że może ktoś nas tam zauważy ,hm ?
- Skoro już o tym mowa. – przerwałam i spode łba spojrzałam
na twarz Kate.
- Co masz na myśli ? – spytała zaciekawiona,a ja nie
wiedziałam jak mam to ująć w słowa.
- No bo dzisiaj popołudniu byłam z mamą u jej koleżanki z
pracy.Był tam też jej syn..
- Ty to masz farta laska .Przystojny jest? Jak się nazywa ?
Ile ma lat ?
- Kate, ogarnij się – szturchnęłam ją lekko w ramię i razem
się zaśmiałyśmy.
- okej ,okej kontyunuuj .
- No więc…-zacięłam się na chwilę ,a dziewczyna patrzyła na
mnie jakby wzrokiem chciała powiedzieć bym nie trzymała jej w niepewności i
zaczęła mówić. – Justin. –
odpowiedziałam.
- hm…ładne imię.
- Chłopak Olivii .
- Co takiego ? – uniosła głos i spojrzała na mnie jak na
idiotkę. – Chwila. Mam rozumieć,że byłaś w domu Justina,chłopaka Olivii,przyjaciela Chrisa do którego zostałyśmy zaproszone na imprezę z okazji
powrotu Justina do wyścigów ?
- tak właśnie było. – uśmiechnęłam się do niej .- I wiesz co
? Wcale nie był dla mnie takim dupkiem. To znaczy próbował się do mnie dobierać,ale..
- Co próbował ? Boże, Cassie czy ty wiesz co mówisz ?
- Oh , po prostu chciał być miły,a jego rękę od razu
zrzuciłam więc spokojnie,nie zrobił nic na siłe.
- tak ,masz rację bo pewnie nie byliście sami. Cassie on
wykorzystuje każda jedną dziewczynę,rozumiesz?
- nie dramatyzuj,czy ja powiedziałam że mi się to podobało ?
- masz rację,przepraszam. Po prostu nie chcę żebyś
cierpiała.
- wiem,rozumiem i dziękuję ci. Jesteś najlepsza. –zaśmiałam
się i przytuliłam przyjaciółkę.
Jeszcze jakiś czas rozmawiałyśmy,po czym wstałyśmy z
łóżka,pożegnałyśmy się z moją mamą i ruszyłyśmy do samochodu Kate. Po około 2o
minutach jazdy byłyśmy na miejscu.Wysiadając z auta,rozejrzałam się dookoła
gdzie było mnóstwo ludzi. Niektórzy byli już kompletnie pijani,a przecież nie
było jeszcze północy.Idąc ścieżką prowadzącą do domu,coraz bardziej się
stresowałam.
Co jeśli jesteśmy źle ubrane ?
Co jeśli nam czegoś dosypią do
alkoholu ?
Czy wgl powinnyśmy pić ,przecież nikogo nie znamy ?
- Kate ,zaczekaj. Chyba powinnyśmy zadzwonić. – powidziałam
jeszcze zanim zdążyła chwycić za klamkę.
- To jest domówka Cassie,myślisz że ktoś usłyszy ?
- No ja ,nie wiem . – powiedziałam niepewnie.
- okej ,zadzwonie jeśli to sprawi ,że poczujesz się lepiej.
– obdarzyła mnie swoim uśmiechem i zadzwoniła do drzwi. Chwilę poczekałysmy,a
kiedy nikt nam nie otwierał postanowiłyśmy wejść .Ktoś jednak był szybszy .
- Cassie ? – powiedział Justin . W jego głosie można było
wyczuć zdziwienie..niepewność ?
Pov’s Justin.
Kiedy stałem tak w drzwiach ciąglę patrząc na dziewczynę
,która stała przede mną myślałem o tym jak się tu znalazła i kto ją zaprosił .
Wtedy właśnie doznałem olśnienia. Chris mówił wczoraj,że zaprosił dwie laski
,bo jakaś Kate mu się spodobała. To na pewno były one.
- emm ,bo my.. – zaczęła się jąkać przez co się zaśmiałem.Podszedłem
do niej i szepnąłem do jej ucha.
- Znów cię onieśmielam . – powiedziałem pewny siebie przez
co ,ciśnienie jej się podniosło i wybuchnęła.
- W twoich snach Bieber.
- Znów zadziorna – zaśmiałem się i gestem ręki wpuściłem je do
środka.Nic mi już nie odpowiedziała.Ruszyła pewnym krokiem do domu pełnego
ludzi.Kate przyglądała się wszystkiemu ze śmiechem.Kiedy odeszły kawałek dalej,myśląc
że ich nie widzę przybiły sobie piątkę.Cokolwiek. Podeszły do stolika z
alkoholem,wzięły czerwony kubek i nalały sobie trunku. - Będzię
łatwiejsza-pomyślałem .
Po chwili koło nihc pojawił się Chris ,przywitał się z
nimi i poprosił Kate do tańca.Dziewczyna początkowo nie chciała iść,prawdopodobnie
bojąc się zostawić przyjaciółkę samą ,jednak
na szczęście Cassie udało się ją namówić,przez co Chris jej
podziękował.Uśmiechnęła się do nich i wolno popijała swój napój.Rozglądała się
po pokoju,gdzie wszyscy tańczyli dopóki nie poczuła pary rąk owijających ją w
pasie.Teraz była moja kolej.Gwałtownie się odwróciła i spotkała się z moimi
oczami.Zrzuciła moje ręce z jej talii i zapytała trochę głośniej bo grała
muzyka.
- Czego chcesz ?
- Ciebie. – odpowiedziałem bez skrupułów,na co wybuchnęła
śmiechem.
- Możesz pomażyć,kochanie.
- uu..kochanie,czyli jesteśmy na dobrym tropie,co ? –
podniosłem jedną brew .
- Po co to robisz ? - spytała niepewnie. Można było wyczuć w jej głosie lekki strach. Ale czego się bała ? Mnie ?
- Robię co ? – zaczesałem jej włosy za ucho,a ona cofnęła się uciekając od mojego dotyku.
- To. Czemu ze mną rozmawiasz ?
- Bo cie chcę ,to proste.
- Poważnie Justin ? Jesteś żałosny. – powiedziała i ruszyła
przed siebie.Daleko jednak nie zdążyła odejść ponieważ złapałem ją za
nadgarstek i obróciłem w swoją stronę. – Co ? –rzuciła niechętna na dalszą
rozmowę ze mną.
- Nie udawaj niedostępnej. Oboje dobrze wiemy,że ci się
podobam. – zaśmiałem się ,chcąc zbliżyć się do jej ust ,ale mnie odepchnęła.
- Masz dziewczynę Justin.
- oh. Kogo to obchodzi ?
- Mnie ,mnie obchodzi. Poza tym wcale mi się nie podobasz.A
teraz przepraszam,ale muszę iść.
- Kogo próbujesz okłamać Cassie ? – krzyknąłm za nią ,ale
nic mi nie odpowiedziała.Pewnym krokiem wyszła na taras.
Dobra,teraz to mnie wkurzyła. Jeszcze żadna dziewczyna mi
nie odmówiła. Co ona sobie myślała ? Jeszcze będzie za mną latać,już ja się o
to postaram. Zaśmiałem się pod nosem,upiłem łyk alkoholu i ruszyłem w głąb
pokoju,w którym wszyscy tańczyli.Podszedłem do jakieś dziewczyny i zacząłem z
nią tańczyć.
Pov’s Cassie.
- Kogo próbujesz okłamać Cassie ? – Usłyszałam jeszcze zanim
zniknęłam na tarasie koło domu Chrisa.Co za dupek.Naprawdę nie wiem jak można
być tak pewnym siebie aroganckim,niekulturalnym,wrednym kretynem. Yhh.
- Co taka śliczna dziewczyna jak ty robi tu sama,huh ? –
odezwał się jakiś chłopak i dosiadł się do mnie.
- W sumie to nie wiem.Nie wiem nawet co robię na takiej
imprezie jak ta.- zaśmiałam się a chłopak razem ze mną.
- Więc może mógłbym dotrzymać ci towarzystwa ?
- Taki chłopak jak ty nie przyszedł tu z dziewczyną ? - zapytałam chcąc brzmieć uwodzicielsko,ale chyba mi to nie wyszło.
- Czy to komplement ? – odpowiedział żartobliwie na co cicho
się zaśmiałam czując jak moje poliki różowieją. – Jestem kretynem,nawet nie
zaproponowałem ci nic do picia.Może mam coś przynieść,huh ?
- em ,nie trzeba . Naprawdę nie musisz. - powiedziałam niepewnie.
- Ale spokojnie ,nie robi mi to problemu. To jak ? Co byś
chciała ?
- Może być piwo ?
- Jasne . Piwo dla ślicznotki. Zaraz wracam. – uśmiechnął
się i odszedł,a ja czekając obserwowałam gwiazdy na niebie.Dzisiejsza noc była
naprawdę piękna.Kiedy byłam mała często to robiłam.Nim się zoorientowałam,koło
mnie siedział już chłopak z moim piwem.
- Tak wgl to jak ci na imię ? – zaśmiałam się.
- Jestem Travis,a ty?
- Cassie.
- Co miałaś na myśli mówiąc ,że nie wiesz co robisz na tej
imprezie ?
- Oh . Bo taka jest prawda. Wczoraj spotkałam Chrisa razem ze
swoją przyjaciółką no i nas zaprosił. Kate bardzo chciała iść ,więc ze względu
na nią tu jestem. –uśmiechnęłam się blado – a ty ?
- Ja ? Ja chodzę z Ryanem,kumplem Chrisa do szkoły.Plotki o
imprezach szybko się rozchodzą więc skorzystałem.
- Pierwszy raz jestem na takiej imprezie ,nawet nie
wiedziałam jak mam się ubrać. – jęknęłam. Co we mnie wstąpiło? Czemu ja to wgl powiedziałam? Teraz pewnie wyszłam na totalna idiotkę.
- Wyglądasz prześlicznie,uwierz mi. – uśmiechnął się do
mnie i przysunął bliżej. Rozmawialiśmy tak jeszcze przez dłuższy czas ,co
chwile pijąc przez co lekko kręciło mi się już w głowie. Travis przysunął się
jeszcze bliżej i musnął moją szyję ustami.Wybuchnęłam niekontrolowanym
śmiechem,ponieważ przez całe ciało przeszły mnie dreszcze. Odepchnęłam go
delikatnie i znów zaczęłam się z niego śmiać,jemu natomiast się to nie spodobało
i przywarł swoim ciałem do mojego.Zaczęłam się wiercić.
- Zamknij się suko i ze mną współpracuj. – powiedział
stanowczym głosem,przez co się wzdrygnęłam.- o wiele lepiej jest jeśli się nie
ruszasz.-uśmiechnął się szyderczo,a mnie przeszła fala gorąca spowodowana
paniką.Travis łapczywie zaatakował moje usta ,a ręce wsadził pod moją
sukienkę. Ponownie zaczęłam się kręcić. Chwile po tym chłopak gwałtownie ze
mnie…spadł ?
Tak,to dobre określenie.Był, a chwilę potem już go na mnie nie
było.Czułam się wolna.Spojrzałam w górę i napotkałam morderczy wzrok Justina
skierowany w stronę chłopaka.
- Co ty do kurwy robisz ? – warknął na niego Justin,a
ja mentalnie spoliczkowałam się za to,że pozwoliłam nieznajomemu się upić.Co ja
sobie myślałam ? Chwila. Co tu robi Justin ?
- Nie twój pieprzony interes Bieber.
- Owszem mój ,jeśli jesteś na imprezie MOJEGO kumpla i jeśli
dotykasz MOICH znajomych. – Co on właśnie powiedział ?
- Oh. Czyli koniec z Olivia ? Teraz przerzut na Cassie,ta ?
- Zamknij się. - warknął na niego szatyn ,wyraźnie zdenerwowany.
- Tak swoją drogą to,gdzie jest ta twoja Olivia,co ? –
Travis zaśmiał mu się w twarz.
- Nie mam pojęcia . Skończyłem z nią.
- Ty skończyłeś z nią czy ona skończyła z tobą,huh ? –
Justin momentalnie podszedł do niego chwycił go za koszulkę i podniósł do góry.
- Tknij Cassie jeszcze raz ,a porozmawiamy inaczej Mills. –
po czym odepchnął go na ziemie, a ten upadł. Podszedł do mnie i podał mi
rękę.Nie wiedziałam czy mam ją ująć,więc po prostu na niego patrzyłam.
Zdezorientowany Justin kucnął koło mnie i odgarnął mi włosy za ucho.
- Wszystko okej ? -
zapytał spokojnym tonem,na co mu przytaknęłam nie będąc w stanie nic z siebie
wydusić. – Choć,zabiorę cię stąd. – Niepewnie popatrzyłam na chłopaka,ale po
chwili stałam już naprzeciwko niego. Ten chwycił mnie za nadgarstek i
wyprowadził na zewnątrz głównym wejściem.Kiedy tak szliśmy w milczeniu przez
ścieżkę,nagle przystanęłam,przez co chłopak automatycznie obrócił się w moją
stronę.
- Coś nie tak ?- zapytał zdziwiony.
- Dokąd idziemy ? W środku jest Kate,muszę do niej wrócić.
- Naprawdę po tym wszystkim chcesz tam wrócić ? Naprawdę
chcesz żeby tym razem razem Travis cię zgwałcił ? Gdyby nie ja ,nie wiem gdzie
byś teraz była ,on jest zdolny do wszystkiego ,a ty jesteś taka naiwna. Myślisz
,że każdy chłopak jest miły i kochany ? Nie nadajesz się na takie
imprezy,jesteś za grzeczna Cassie. – podszedł bliżej ,a ja poczułam jak łzy
napływają mi do oczu przez przypomnienie tego co stało by się przed chwilą . –
I co ? Teraz będziesz płakać,bo powiedziałem ci prawdę ?
- Jesteś dupkiem. – powiedziałam cicho,nie chcąc by to
usłyszłał,ale niestety.
- Oh , sama widzisz. Jedyne co potrafisz to nazwać mnie
dupkiem ? Kochanie gorsze rzeczy słyszałem,to nie robi na mnie wrażenia.-
zaśmiał mi się prosto w twarz i otarł moje łzy spływające po policzkach. Co z
tym kolesiem było nie tak ? Zrzuciłam jego ręce ,które jeszcze przez chwile
trzymał na moich policzkach i ruszyłam w stronę swojego domu,chcąc napisać Kate
że wyszłam wcześniej by się nie martwiła ,jednak zanim zdążyłam wyciągnąć telefon
Justin stanął przede mną przez co wpadłam na jego umięśnioną klatkę piersiową.
Spojrzałam w górę i przez chwilę patrzyłam mu prosto w oczy.
- Nie będę cię przepraszał ,bo nie robię tego. Nigdy. Poza
tym powiedziałem jedynie prawdę ,więc nie widzę sensu,by..
- Do rzeczy Justin,śpieszę się. – odburknęłam.
- Jeszcze przed chwilą chciałaś tam wrócić.
- Nieważne.- zrezygnowana chciałam go ominąć,ale ponownie
przede mną stanął.
POWAŻNIE, CO Z NIM JEST NIE TAK ?
- Czego ty ode mnie chcesz,huh ? Daj mi wreszcie spokój.Nie
jestem jedna z tych lasek na jeden raz,więc daruj sobie ,ok. ? Idź sobie
znaleźć inny cel. Słuchaj dziękuję ,że mnie uratowałeś przed Travisem,jestem ci
wdzięczna,ale proszę daj mi teraz spokój.Nie chce być zraniona. – Ostatnie
zdanie powiedziałam ,na tyle cicho by Justin nie usłyszał.Przez chwilę staliśmy
tak patrząc sobie w oczy i nic nie mówiąc,kiedy doszłam do wniosku ,że
zrozumiał moje słowa ruszyłam w stronę mojego domu.Szybko napisałam do Kate i
schowałam telefon.
Pov’s Justin.
- Czego ty ode mnie chcesz,huh ? Daj mi wreszcie spokój.Nie
jestem jedna z tych lasek na jeden raz,więc daruj sobie ,ok. ? Idź sobie
znaleźć inny cel. Słuchaj dziękuję ,że mnie uratowałeś przed Travisem,jestem ci
wdzięczna,ale proszę daj mi teraz spokój. – powiedziała coś jeszcze ,ale nie
mogłem zrozumieć,nie chcąc pytać o to ponownie po prostu milczałem patrząc w
jej oczy.Miała śliczne oczy,duże brązowe jak czekolada
Chwila. Stop.
Chwila. Stop.
Co ja mówię ?
Czemu się nią przejmuję ? Pewnie dlatego,że jej mama koleguje się z moją.
Tak
,to na pewno ten powód.Widząc jak odchodzi,przez chwilę jeszcze stałem w
miejscu i zastanawiając się co dalej. Iść na nią ? Wrócić do domu kumpla ? A
może po prostu złożyć wizytę ‘swojej dziewczynie’ i dowiedzieć się czemu nie
przyszła na imprezę Chrisa.Przecież to była impreza na moją cześć,a ona po
prostu ją olała.Wsiadłem do auta i ruszyłem przed siebie.Cały czas miałem widok
płaczącej Cassie przed oczami .Zaczynełem wariować.
Po około 15 minutach drogi
byłem już pod domem Olivi.Pewnym krokiem wyszedłem z samochodu i zmierzyłem ku
drzwiom.Nie przejmując się by zapukąć ,po prostu otworzyłem drzwi i wszedłem do
środka.
- Co tu się kurwa dzieje ? To jakiś żart ? – krzyknąłem
wkurzony. – Co wy odpierdalacie,huh?
- Justin ! – krzyknęła Olivia.
- Co Justin ? Od jak dawna ? – nastąpiła cisza. – Pytałem od
jak dawna,kurwa ?
- Co Bieber ,serduszko złamane ? – zaśmiał się McCann
,rozzłoszczając mnie jeszcze bardziej.- Przecież i tak jej nie kochałeś ,nawet
nie szanowałeś więc po co te nerwy.
- Jesteście popieprzeni. - wydusiłem tylko tyle,bo nie bardzo wiedziałem co mogłem powiedzieć. Czułem się źle nawet jeśli jej nie kochałem .
- Tylko na tyle cie stać ?
- Justin kochanie zaczekaj ,proszę porozmawiaj ze mną. –
krzyczała za mną Olivia,ale nie chciałem jej słuchać.Dla mnie była już
skończona.Jeszcze nikt nigdy mnie tak nie upokorzył.Żadna ‘moja dziewczyna’ nie
spała z nikim oprócz mnie,a już tym bardziej z moim wrogiem,jakim był
Jason.
Moje ego ucierpiało.
- Spieprzaj suko. Pokazałaś jak puszczalska jesteś,teraz
wypieprzaj z mojego życia i więcej nie pokazuj mi się na oczy ,zrozumiałaś ?
- Ale Justin przecież my tylko..
- Daruj sobie ,już po wszystkim – uśmiechnąłem się do niej i
zatrzasnąłem za sobą drzwi.Odpaliłem silnik i ruszyłem do domu.Miałem dość na
dzisiaj.
----------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję,że Was nie zawiodłam :c
Dziękuję za 7 komentarzy ,jejku nawet nie wiecie jakie to miłe <3
Jeśli chcecie być informowani,napiszcie w komentarzu swojego Twittera :)